PKO Ekstraklasa. Raków - Arka. Jacek Zieliński: Margines błędu się kończy

PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: trenerzy Marek Papszun (z lewej) i Jacek Zieliński (z prawej)
PAP / Waldemar Deska / Na zdjęciu: trenerzy Marek Papszun (z lewej) i Jacek Zieliński (z prawej)

- Fakt, że zespół jest składany w biegu, ale to nie jest żadne alibi - mówił po przegranym 0:2 spotkaniu z Rakowem Częstochowa trener Arki Gdynia Jacek Zieliński. Jego zespół po ósmej kolejce może spaść na ostatnie lub przedostatnie miejsce w tabeli.

Po golach Jarosława Jacha i Felicio Browna Forbesa Arkowcy znów zakończyli spotkanie z porażką. A miało ono ogromne znaczenie, gdyż przed spotkaniem gdynianie byli sąsiadami w tabeli z Rakowem.

- Przegraliśmy bardzo ważne spotkanie dla nas. Zagraliśmy bardzo słabo. Nie zrealizowaliśmy tego, co zakładaliśmy. Z czego to wynikało? Trzeba to przeanalizować. Raków wygrał determinacją, olbrzymim zaangażowaniem. U nas nie było tego widać, jak w spotkaniu z Górnikiem Zabrze, dlatego tracimy bardzo ważne punkty - podkreślił trener Żółto-Niebieskich Jacek Zieliński.

Arka Gdynia zdobyła jak dotąd zaledwie trzy bramki. To także jest powód do niepokoju, ale - jak się okazuje - jeden z wielu.

ZOBACZ WIDEO Kto najlepszym napastnikiem świata według Ronaldo? "Uwielbiam Lewandowskiego!"

- Każdy jest zaniepokojony, z tej sytuacji trzeba wyciągnąć wnioski i grać dalej. Zamiast przybliżyć się do środkowej części tabeli, ugrzęźliśmy jeszcze bardziej na dole. Mamy aż 13 bramek straconych. Największy problem jest w głowie i sami sobie musimy z tym poradzić. Parę rzeczy przestawić i zmienić. Fakt, że zespół jest składany w biegu, ale to nie jest żadne alibi. Margines błędu robi się coraz mniejszy - powiedział Zieliński.

Z ulgą za to odetchnąć może Marek Papszun. Choć tym razem jego zespół nie zagrał zbyt efektownie, udało się osiągnąć podstawowy cel, czyli zgarnąć trzy punkty.

- To bardzo ważne zwycięstwo na tym etapie rozgrywek i tak do tego meczu podeszliśmy. Za wszelką cenę chcieliśmy wygrać. Nie było to piękne widowisko, zwłaszcza w drugiej połowie to był siermiężny mecz, ale dla nas nie było to dziś ważne. Chcieliśmy to wygrać, bo mierzyliśmy się z z zepołem z tego samego rejonu tabeli. Dlatego gratuluję całej drużynie i sztabowi. Popracowaliśmy mocno w tej przerwie i cieszę się, ze to przyniosło efekty - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej.

Z drugiej strony szkoleniowiec beniaminka chciałby, żeby styl szedł w parze ze skutecznością. W sobotnim meczu to się nie udało.

- Tym razem zwyciężył pragmatyzm i z tego jestem zadowolony, bo trzeba też to umieć zrobić. Chciałbym, żebyśmy jednak grali swoją piłkę i nie poszli w kierunku, by wygrać za wszelką cenę. Chciałbym, żeby przemawiał za nami styl gry. Ale gramy wiadomo o co, a różne środki są potrzebne, by to zrealizować

W meczu z Arką w czerwono-niebieskich barwach zadebiutował Jarosław Jach i od razu strzelił gola. To również bardzo cieszy szkoleniowca Rakowa Częstochowa.

- Na pewno debiut okraszony bramką zawsze jest na plus. Trudno wskazać większe błędy. Na taką postawę liczyłem wprowadzając Jarka do zespołu. Rzadko się zdarza, by zawodnik wchodził do jedenastki tak szybko po transferze. Nie będę mówił, jaka jest jego historia, bo wszyscy ją znamy. Pokazał, że warto na niego stawiać - zakończył Papszun.

W następnej kolejce częstochowianie zagrają na wyjeździe z Piastem Gliwice. Mecz odbędzie się w piątek, 20 września o 18:00. Arka z kolei dzień później zmierzy się w Łodzi z ŁKS-em.

Komentarze (0)