PKO Ekstraklasa. Piast Gliwice - Raków Częstochowa. Dwie minuty, które wstrząsnęły beniaminkiem!

PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Michał Skóraś (z lewej) i Gerard Badia (z prawej)
PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Michał Skóraś (z lewej) i Gerard Badia (z prawej)

W meczu otwierającym 9. kolejkę PKO Ekstraklasy Piast Gliwice niemiłosiernie męczył się z Rakowem Częstochowa. Mistrzowie Polski do przerwy przegrywali 0:1, ale później w dwie minuty odwrócili losy spotkania i wygrali 2:1.

W starciu mistrza Polski z beniaminkiem ligi faworyt mógł być tylko jeden. I faktycznie Piast Gliwice od początku spotkania próbował przejąć inicjatywę i dłużej utrzymywał się przy piłce. Jedną z akcji zakończył nawet groźnym strzałem Piotra Parzyszka w krótki róg. Jednak to nie gospodarze, a zespół z Częstochowy już w 5. minucie meczu objął prowadzenie. Miłosz Szczepański dostał dobre podanie z głębi pola i wyszedł w zasadzie sam na sam z Frantisekiem Plachem. Poszukał jednak podaniem Felicio Brown Forbesa, który tylko dopełnił formalności. Piłkarze Piasta domagali się odgwizdania pozycji spalonej podającego, ale katastrofalnie w obronie zachował się Tomasz Mokwa, który złamał linię.

Wydawać się mogło, że taki obrót spraw zmobilizuje podopiecznych Waldemara Fornalika do podkręcenia tempa i pokazania, że jeszcze nie tak dawno każdy, kto do Gliwic przyjeżdżał, wyjeżdżał z niczym. Tymczasem gliwiczanie długimi minutami nie byli w stanie przedrzeć się pod bramkę Michała Gliwy i w ofensywie w zasadzie nie istnieli. Raków wyglądał na drużynę kontrolującą boiskowe wydarzenia i pozwalającą rywalowi tylko na to, co zechce. Aktywni z przodu byli Forbes i Szczepański.

Czytaj też: PKO Ekstraklasa. Spokój prezesa ŁKS-u Łódź. "Jeśli spadniemy, to wejdziemy z trenerem Moskalem"

Dopiero w ostatnich minutach pierwszej połowy mistrzowie Polski zdołali przeprowadzić składną akcję, zakończoną bardzo groźnym uderzeniem Parzyszka. Próbę tą kapitalnie na linii zatrzymał jednak Gliwa. Po kilku chwilach z dystansu przymierzył Tomasz Jodłowiec, lecz golkiper gości ponownie był na posterunku.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Druga młodość Peszki i Brożka. Weterani podbijają PKO Ekstraklasę

Po zmianie stron Piast wyszedł na boisko naładowany, chcąc jak najszybciej znaleźć gola wyrównującego. Tymczasem to beniaminek był zdecydowanie bliżej strzelenia bramki. Daniel Bartl wpadł w pole karne i obił poprzeczkę. W odpowiedzi Tom Hateley oddał celny, lecz nie mogący sprawić problemów Piastowi strzał. Akcja błyskawicznie przeniosła się na drugą stronę, gdzie nieznacznie obok słupka przymierzył Szczepański.

Zdecydowanie najlepszą okazję gospodarze stworzyli w 74. minucie. Patryk Sokołowski oddał strzał z kilku metrów, który odbił Gliwa. Do piłki dopadł jeszcze Jorge Felix, a następnie Patryk Tuszyński, ale przyjezdni wyszli obronną ręką z tego bombardowania. Dosłownie. Po analizie VAR z tego całego zamieszania sędzia podyktował rzut karny dla Piasta i ukarał czerwoną kartką Igora Sapałę. Pewnym wykonawcą "jedenastki" okazał się Felix.

Zobacz także: PKO Ekstraklasa. Darko Jevtić udawał psa i wywołał burzę

Nie minęło 120 sekund, a Piast już prowadził! Felix ograł przy linii końcowej Tomasa Petraska, dograł do Tuszyńskiego, który kilka metrów przed bramką szukał jeszcze podania. Futbolówkę po drodze tak niefortunnie trącił jednak jeszcze Michał Skóraś, że wpakował ją do własnej siatki.

Piast Gliwice - Raków Częstochowa 2:1 (0:1)
0:1 - Felicio Brown Forbes 5'
1:1 - Jorge Felix 78' (k.)
2:1 - Michał Skóraś 80' (sam.)
Składy:
Piast Gliwice:

Frantisek Plach - Tomasz Mokwa, Uros Korun, Piotr Malarczyk, Mikkel Kirkeskov - Tom Hateley, Sebastian Milewski - Jorge Felix, Tomasz Jodłowiec (69' Patryk Sokołowski), Gerard Badia (90+1' Tomas Huk) - Piotr Parzyszek (60' Patryk Tuszyński).

Raków Częstochowa: Michał Gliwa - Emir Azemović (86' Aleksandyr Kolew), Tomas Petrasek, Jarosław Jach - Daniel Bartl, Igor Sapała, Petr Schwarz, Michał Skóraś - Sebastian Musiolik (87' Rusłan Babenko), Miłosz Szczepański (90' Andrija Luković) - Felicio Brown Forbes.

Żółte kartki: Felix, Malarczyk, Hateley (Piast) oraz Petrasek, Jach (Raków).

Czerwona kartka: Sapała (Raków).
Sędzia:

Wojciech Myć (Lublin).

Komentarze (3)
avatar
Przemek A
21.09.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gdyby to Legia czy Lech grały z Piastem gwizdek do waru by nie podszedł! 
avatar
historyk
20.09.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Drukarnia. No bo jakby to wyglądało żeby mistrz Polski przegrał z beniaminkiem i to u siebie. Żenada. 
avatar
Za Ostatni Grosz
20.09.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Precyzyjniej: beniaminkiem wstrząsnęły dwie minuty i sędzia.