Dziesięć punktów w czterech spotkaniach i ani jednej straconej bramki - to bilans ekipy Michała Brosza na stadionie przy ul. Roosevelta. Na Górnym Śląsku poległy już KGHM Zagłębie Lubin (0:1), Raków Częstochowa (0:1) i Korona Kielce (0:3). Nie potrafił tam też wygrać Śląsk Wrocław, który wywalczył bezbramkowy remis.
Poznaniacy dość długo na wyjazdach notowali solidne wyniki, lecz niedawno przegrali w Gdańsku z Lechią (1:2) i dobra passa się skończyła.
Górnik wcale nie taki groźny?
Przy Bułgarskiej panuje atmosfera mobilizacji, bo w trzech ostatnich kolejkach podopieczni Dariusza Żurawia wywalczyli zaledwie jeden punkt i spadli do dolnej połowy tabeli.
ZOBACZ WIDEO: "Druga Połowa" sezon 2, odcinek 5: transfer Wszołka i niesamowita forma Grzegorza Krychowiaka [cały odcinek]
W Zabrzu Lech liczy na upragnione przełamanie. - Mam nadzieję, że przerwiemy passę Górnika, który faktycznie ma bardzo dobry bilans u siebie, ale z naszej analizy wynika, że grał dość szczęśliwie i mógł kilka bramek stracić. Liczę, że będziemy pierwszymi, którzy trafią tam do siatki - przyznał szkoleniowiec "Kolejorza".
Gra poznańskiej ekipy nie napawa jednak optymizmem. Mecz z Jagiellonią Białystok (1:1) był dość bezbarwny, a we wcześniejszych przegranych potyczkach z Cracovią i Lechią gra była wręcz słaba. - To byli mocni rywale i te spotkania pokazały, że nie mamy jeszcze na tyle dużo siły, by w takich starciach cały czas stosować wysoki pressing i narzucać swoje warunki. Tak się gra jak przeciwnik pozwala - przyznał szczerze Żuraw.
Słabsza forma liderów
Problemem Lecha jest przede wszystkim gorsza dyspozycja Darko Jevticia, który imponował na początku sezonu. - Wpadł w dołek i próbujemy go z niego wyciągnąć - nie kryje trener. - Mam nadzieję, że zrobimy to jak najszybciej, bo Darko jest dla nas bardzo ważny.
Formą nie imponuje też Christian Gytkjaer. Duńczyk zdobył wprawdzie pięć goli w PKO Ekstraklasie, jednak w wielu fragmentach meczów jest niewidoczny. - Od niego też sporo oczekujemy. W spotkaniu z Jagiellonią usiadł na ławce rezerwowych i to był dla niego sygnał, że musi dać drużynie więcej - oznajmił Żuraw.
Bez tej dwójki Lech bywa bezzębny w ofensywie, zwłaszcza że wsparcie ze skrzydeł jest w tym sezonie bardzo małe. Dlatego sztab "Kolejorza" niemal do ostatniej chwili będzie się głowił nad składem na najbliższą potyczkę. - Nie ukrywam, że mamy znaki zapytania. Niektóre decyzje zapadną dopiero po ostatnim treningu - zaznaczył szkoleniowiec.
Wielkich problemów kadrowych nie ma, bo z wyjazdu na Górny Śląsk wypadł tylko Paweł Tomczyk, który odpoczywa po wstrząśnieniu mózgu.
Mecz Górnik Zabrze - Lech Poznań rozpocznie się w sobotę o godz. 20.00.