Jeśli Brazylijczyk trafi do Barcelony, podpisze pięcioletnią umowę i będzie zarabiał trzykrotnie więcej niż na Sanchez Pizjuan.
Największym problemem dla aktualnego wicemistrza Hiszpanii jest jednak namówienie charyzmatycznego prezesa andaluzyjskiego klubu - Jose Maria del Nido, który przed rokiem odrzucił oferty Chelsea Londyn oraz Realu Madryt. Wtedy, aby ściągnąć Alvesa, trzeba było wyłożyć na stół 40 milionów euro. W tym sezonie gwiazda reprezentanta Canarinhos nie świeci już jednak takim blaskiem i cena powinna zostać obniżona. W szczególności, że sam zawodnik nie ma już zamiaru grać w barwach Sevilli.