To kolejny dowód na to, że w piłce nie liczy się przewaga w innych statystykach niż strzelone bramki. Biało-czerwono-biali mieli 58 procent posiadania piłki, a w liczbie strzałów pokonali KGHM Zagłębie Lubin 24:18. Mieli też 10 rzutów rożnych wobec tylko trzech gospodarzy.
Problem w tym, że ŁKS w kuriozalnych okolicznościach tracił bramki. W 16. minucie piłka odbiła się od słupka po dośrodkowaniu Bartosza Slisza, a dobił ją Damjan Bohar. Obrońcy nie zdążyli nawet zareagować. Więcej na temat poniedziałkowego spotkania przeczytasz TUTAJ.
Niby dobitka Damjana Bohara od słupka, ale ładnie wpakował #ZAGŁKS 3:1 pic.twitter.com/KYSU64iHqG
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) September 30, 2019
Z kolei trzeci gol dla Miedziowych to prezent od Jana Sobocińskiego, który na wysokości własnego pola karnego usiłował podać do jednego z partnerów, a piłkę stracił. Ta finalnie trafiła do Bohara, który po raz drugi wpisał się na listę strzelców.
#AkcjaMeczu
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) September 30, 2019
.@ZaglebieLubin pokonało @LKS_Lodz 3:1 w ostatnim meczu 10. kolejki @_Ekstraklasa_ Zobaczcie, jak Damjan Bohar pokonał Arkadiusza Malarza pic.twitter.com/gC2QJqxHjS
Była to ósma porażka z rzędu beniaminka z Łodzi. Z kolei Miedziowi w trzech ostatnich spotkaniach zainkasowali już siedem punktów. W tym sezonie na swoim stadionie ekipa z Lubina zdobyła już trzynaście bramek, a porażkę poniosła tylko raz.
ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Robert Lewandowski z golem i pudłem sezonu. Nerwowy mecz Bayernu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]