Bundesliga. Tak strzela Serge Gnabry - najbardziej nieoczywisty z bohaterów Monachium (wideo)

Getty Images /  Charlotte Wilson/Offside / Na zdjęciu: Serge Gnabry
Getty Images / Charlotte Wilson/Offside / Na zdjęciu: Serge Gnabry

Arsenal oddał go bez żalu, po czym dwa lata tułał się po Niemczech aż dostał swoją szansę w Monachium. Dziś trudno wyobrazić sobie skład Bawarczyków bez niego.

Wydawało się, że w Bayernie latami wspominać będą zabójczy duet skrzydłowych Ribery - Robben. Dość niespodziewanie jednak, byłe już gwiazdy klubu godnie zastępuje Serge Gnabry. Jeden z najbardziej nieoczywistych bohaterów Monachium.

Czytaj także: Liga Mistrzów. Twitter po meczu Tottenham - Bayern. "Tej bramki nie da się k**** opisać cenzuralnie"

Gnabry, w zasadzie od początku kariery, musi bardzo mocno dowodzić swojej wartości. W wieku zaledwie 16 lat udał się na Wyspy, gdy Arsenal zdecydował się wykupić go z macierzystego Stuttgartu. Nigdy jednak nie doczekał się prawdziwej szansy w barwach Kanonierów i po 5 latach powrócił do Niemiec, wiążąc się z Werderem Brema.

- To była najcięższa decyzja jaką musiałem podjąć w futbolu, opuszczenie drużyny takiej jak Arsenal, tych fanów, piłkarzy. Ale aby grać, musiałem zrobić krok wstecz. To była słuszna decyzja - mówił niedawno w rozmowie z The Athletic Gnabry.

Decyzja o powrocie do ojczyzny okazała się jak najbardziej słuszna. W 27 meczach strzelił 11 bramek dzięki czemu zgłosił się po niego Bayern, czyli marka, której w Niemczech się nie odmawia. Bawarczycy jednak nie upatrywali w nim wielkiego wzmocnienia, wszak wydana kwota rzędu 8 milionów euro dopuszczała ewentualne potknięcie. Na dzień dobry został odesłany na roczne wypożyczenie do Hoffenheim i choć tam ponownie potwierdził swoją klasę, to nadal nie był brany zbyt poważnie.

Otwarcie przyznawał to nawet Uli Hoeness, który w rozmowie z Kickerem mówił, że nie mieli za wielkich oczekiwań co do skrzydłowego. - Pomyśleliśmy, cóż, weźmiemy go teraz z powrotem, a potem zobaczymy czy będzie grał - wspominał Hoeness. Jednak 42 występy, a w nich 13 bramek i 9 asyst zaskoczyły zapewne nie tylko prezesa Bayernu.

Zobacz bramki Gnabry'ego w barwach Bayernu 

Wydaje się, że piłkarz wreszcie zdobył nieco zaufania. Już samo to, że w minionym roku zdołał posadzić na ławce Francka Ribery'ego wiele mówi. Bo Francuz, choć się starzeje, wciąż pokazuje wysokie umiejętności w barwach Fiorentiny. Gnabry'ego chwalił między innymi Horst Hrubesch, były napastnik reprezentacji Niemiec. - Nie widzę w nim żadnych ograniczeń. Jeżeli będzie zdrowy, Bayern będzie miał z niego wielką pociechę, gdyż gwarantuje on 15-20 bramek na sezon - mówił na łamach Kickera.

Czytaj także: Liga Mistrzów: trzy gole Roberta Lewandowskiego, wyprzedza go tylko klubowy kolega

Aktualny sezon zaczął jednak spokojnie. W pierwszych 5 kolejkach Bundesligi zdobył zaledwie 1 bramkę, do której dodał 2 asysty. Eksplozja nastąpiła we wtorkowym spotkaniu Ligi Mistrzów z Tottenhamem, kiedy to aż czterokrotnie wpisywał się na listę strzelców.

- Trudno opisać słowami zwycięstwo 7:2. Nikt z nas nawet sobie tego nie wyobrażał. Zdobycie czterech bramek jest także niesamowitym uczuciem. Oczywiście to dla nas świetny wynik i zamierzamy cieszyć się wieczorem - powiedział po meczu Gnabry.

Jeżeli Niemiec nadal będzie rozwijał się w takim tempie, to tego typu okazji do świętowania przed nim jeszcze sporo. Wszak wciąż ma dopiero 24 lata i teoretycznie najlepsze wciąż przed nim.

Komentarze (1)
keflawick
3.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wszystko popsuł Lewemu - bez tych śmiesznych 4 goli Lewy byłby zbawicielem Bayernu, a tak może liczyć tylko na bramkę stulecia.