Trwają w najlepsze europejskie puchary, ale znowu w fazach grupowych nie ma polskich drużyn. To stało się już normą, co świadczy o niskim poziomie PKO Ekstraklasy. Dla wielu jest to dziwne, bo z sezonu na sezon kluby otrzymują coraz większe pieniądze, a efektów nie widać.
PKO Ekstraklasa. Legia - Lechia. Polityczna oprawa kibiców gospodarzy >>
Dariusz Mioduski w "Przeglądzie Sportowym" mówi, że jedną z przyczyn jest fakt, że nasza liga jest wyrównana i nikt w niej nie dominuje. Dlatego jest zdania, że największe pieniądze z praw telewizyjnych powinni dostawać najlepsi.
- Nie chciałbym popadać w drugą skrajność, czyli hołdować myśleniu, że wszystkim należy się po równo np. ze sprzedaży praw telewizyjnych, bo takie "wyrównywanie szans" wcale nie jest pożyteczne dla polskiej piłki. Jeśli będziemy kierować się myśleniem, że lepiej dzielić wszystko po równo, to jako liga będziemy coraz bardziej zostawać w tyle za Europą - komentuje Mioduski.
ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Legia ma dwa zespoły w Pucharze Polski. "To bardzo miła niespodzianka"
Model największych premii dla najlepszych jest wprowadzany od tego sezonu. Prezes Legii Warszawa uważa, że to pozwoli gonić silniejsze ligi, a także kluby zaczną regularnie kwalifikować się do europejskich pucharów.
- W ligach, do których aspirujemy, od lat zdecydowanie najwięcej dostają ci, którzy grają w Europie. Gdyby ten trend w Polsce nagle się odwrócił, zatrzymamy proces, który jest jedyną drogą do poprawy jakości ligi. (...) Nie twierdzę, że najwięcej należy się Legii, tylko tym klubom, które grają w europejskich pucharach. Powinny mieć na tyle wysokie budżety, żeby się wzmacniały. A jeśli mistrzem Polski jest Piast, to niech największą premię dostaje Piast - dodaje.
Wiele ostatnio mówi się o finansach w Legii, które ucierpiały z powodu braku awansu do fazy grupowej Ligi Europy. Mioduski przyznaje, że klub chce się uniezależnić od wyników osiąganych w Europie.
Żenujący wpis Legii Warszawa w stosunku do Widzewa Łódź. Klub już przeprosił >>
- Mamy zapewnioną stabilność finansową, ale idziemy w kierunku zmiany fundamentów finansowania klubu, by w jakimś stopniu uniezależnić się od tego, czy gramy w Europie. To powinien być ważny bonus. Inwestujemy w szkolenie, chcemy zarabiać na sprzedawaniu piłkarzy - tłumaczy.
Stołeczny klub w obecnym sezonie nie zachwyca. Po dziesięciu kolejkach Legia jest dopiero piąta i do lidera traci cztery punkty.