Proces blisko 50 osób związanych z chorzowską grupą Psycho Fans ruszył we wtorek (8 października) w Sądzie Okręgowym w Katowicach. Przy stole sędziowskim pojawili się nie tylko policjanci, ale również antyterroryści.
"Gazeta Wyborcza" podaje, że chorzowscy pseudokibice stworzyli bardzo dobrze zorganizowany gang - z własnym wywiadem, funduszem pomocy dla aresztowanych czy komórką do przeprowadzania akcji bojowych.
W trakcie składania zeznań na światło dzienne wyszło kilka wstrząsających spraw. - Jeździliśmy po miastach i szukaliśmy kibiców "Górnika" czy "GieKSy", których można było pobić - mówił Łukasz B. - Mieliśmy style od łopat i kilofów. Kibice Banika (Ostrawa - dop. MK) byli wystraszeni, nie chcieli podjąć walki i przebili się przez barykadę - dodał Łukasz B.
W listopadzie 2015 roku kilkunastu pseudokibiców zaatakowało Jarosława P., pseudonim "Lotek", przywódcę zabrzańskiej Torcidy. Został dotkliwie pobity. - Krzyczał, jakby umierał. Nie uderzyłem go ani razu. Po pierwsze nie mogłem się do niego dopchać, po drugie, kiedy słyszałem jego jęki, uznałem, że nie przyłożę do tego ręki. Po tym napadzie "Lotek" długo leżał w śpiączce - powiedział Łukasz B.
W trakcie rozprawy pojawiły się również wątki związane z innymi ustawkami, a także handlem narkotykami. Jak podała "Gazeta Wyborcza", kolejna rozprawa Psycho Fans odbędzie się 29 października.
Czytaj także:
- Nakaz aresztowania za Saido Berahino. Nie zapłacił za jazdę po alkoholu
- Podejrzany o pobicie hokeisty GKS-u Katowice zabrał głos. "Nie dopuściłem się przestępstwa"
ZOBACZ WIDEO El. ME 2020: Łotwa - Polska. Robert Lewandowski szczerze o swojej nieskuteczności w kadrze. "Każdy ma takie okresy"