W lutym reprezentant Burundi został złapany przez policję, badanie alkomatem wykazało obecność alkoholu w wydychanym powietrzu. Piłkarz aż trzykrotnie przekroczył dopuszczalną normę, za co sąd nałożył na niego zakaz prowadzenia samochodu przez 30 miesięcy i 75 tys. funtów grzywny (więcej TUTAJ).
Sportowiec wyjaśniał, że wsiadł za kierownicę po dwóch drinkach mojito, aby uciec przed gangsterami. Ciekawe, jak teraz będzie tłumaczył się z faktu, że nie zapłacił nałożonej przez kary sąd. Właśnie przez to ma obecnie spore problemy.
Z uwagi na brak uiszczenia grzywny i niepojawienie się w sądzie wymiar sprawiedliwości wydał za Saido Berahino nakaz aresztowania. Aneeta Borwick, zastępczyni sędziego rejonowego, ogłaszając złożenie wniosku, podkreśliła że "robi to z przyjemnością".
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020: Łotwa - Polska. Bereszyński o swojej pozycji. "Zawsze będę prawym obrońcą. Tam czuję się najlepiej"
Służby nie powinny mieć problemów z odnalezieniem Saido Berahino. Reprezentant Burundi przebywa na terenie Belgii, gdzie reprezentuje klub SV Zulte Waregem. Latem trafił do niego ze Stoke City.
Dla belgijskiej drużyny w tym sezonie strzelił cztery bramki w ośmiu meczach ligowych. Ostatniego gola zdobył w minioną sobotę, w spotkaniu z Cercle Brugge.
Zobacz też: Premier League. Anglicy bezlitośni. Wybrali 11 najgorszych transferów