- Myślałem, że Jurek Brzęczek zmądrzał, ale okazuje się, że nie. Wrócę do meczu z Włochami, którym otworzył swoją przygodę z kadrą, gdy zagrał systemem 4-4-1-1 z Zielińskim za Lewandowskim. Powrócił dzisiaj do tego i nie wiem, co mu odbiło w 60. minucie meczu, że to zmienił. Do tego czasu graliśmy całkiem nieźle: mieliśmy dwie bramki, Grosicki nie wykorzystał dobrych okazji. Panowaliśmy z tym słabym przeciwnikiem, ale chodziło o to, żeby zastosować system gry, który wykorzystamy podczas finałów mistrzostw Europy - mówi nam Jan Tomaszewski, były reprezentant Polski.
- A ten system może być tylko jeden: 4-4-1-1. Dlatego nie rozumiem, co mu odbiło, gdy wpuszczał na boisko drugą "dziewiątkę" [Krzysztofa Piątka za Mateusza Klicha - przyp.red]. W tej minucie udowodnił, że nie nadaje się na trenera, który ma osiągać z tą drużyną sukcesy. W ogóle jak to jest możliwe, że przy stanie 2:0 dla nas wpuszcza w 60. minucie drugą "dziewiątkę"?! To tylko szaleniec potrafi! Po jaką cholerę?! Czy on jest jakiś Caritas, żeby Piątek strzelał bramki?! - irytuje się Tomaszewski.
- Rozumiem, że zrobiłby tak, gdybyśmy przegrywali 0:2. To w takim razie po jaką cholerę w tej kadrze są inni defensywni pomocnicy?! On po prostu nie panuje nad drużyną. Przerosło go to wszystko - dodaje.
Zobacz wideo: piękne wykończenie Lewandowskiego
Pierwszy raz w wyjściowym składzie zagrał Sebastian Szymański, ale Tomaszewski od dawna apelował, aby młody skrzydłowy dostawał szansę w seniorskiej kadrze. W końcu Brzęczek "posłuchał się" Tomaszewskiego.
- On się nie posłuchał... Brzęczek z Michniewiczem cofnęli o rok rozwój kariery Szymańskiego. On już od dawna powinien grać w pierwszej reprezentacji. Tylko Michniewicz chciał po prostu robić wyniki, a nie dbać o zawodnika. Ja w pewnym momencie powiedziałem, że jego powinno się zwolnić dyscyplinarnie. Brzęczek brał Żurkowskiego, Kownackiego i Szymańskiego na trzy dni, po czym oddawał ich do "młodzieżówki". Oni z Michniewiczem robili sobie po prostu żarty, jeśli chodzi o Szymańskiego - mówi.
- A może na Macedonię Brzęczek wyjdzie trzema "dziewiątkami"?! Przecież jest jeszcze Milik! Brzęczek nie nadaje się na finały mistrzostw Europy. Jeśli nadal tak będziemy grać, to w pierwszym meczu Euro 2020 złapie nas taka Ukraina i wrzuci nam "trójkę". Meczem z Łotwą Brzęczek udowodnił, że nie nadaje się na selekcjonera reprezentacji Polski - kończy Jan Tomaszewski.
W niedzielę reprezentacja Polski zagra na PGE Narodowym z Macedonią Północną.
Zobacz także: Eliminacje Euro 2020. Łotwa - Polska: Obowiązek spełniony, "łotwa" wygrana w Rydze. Trzy gole Roberta Lewandowskiego!
Zobacz także: Eliminacje Euro 2020. Austria - Izrael: niezwykle cenna wygrana gospodarzy. Austriacy wiceliderami polskiej grupy