"Priorytetem Stefano Piolego jest odzyskanie dla drużyny Krzysztofa Piątka" - przekonują włoskie media przed pierwszym meczem Milanu pod wodzą nowego szkoleniowca (więcej TUTAJ). W niedzielę Rossoneri zagrają na własnym boisku z Lecce.
Drużyna z San Siro ma wiele problemów, jednak największym wydaje się ofensywa, która w pierwszych siedmiu kolejkach sezonu prezentowała się koszmarnie. Fatalnie wyglądała druga linia, a Hakan Calhanoglu stał się dla tysięcy fanów persona non grata.
Wcale nie lepiej wyglądali Suso, Samu Castillejo a także Krzysztof Piątek. Polski napastnik zupełnie nie mógł się odnaleźć w taktyce preferowanej przez Marco Giampaolo i jeszcze nie zdobył gola z gry. Dobrze, że "Il Pistolero" wykorzystał dwa rzuty karne, choć i to nie uchroniło go od wielkiej krytyki ze strony włoskich dziennikarzy.
ZOBACZ WIDEO: Dużo pracy przed Jerzym Brzęczkiem. "Budowanie relacji jest szalenie ważne"
Ci byli tak zdegustowani postawą Piątka, że domagali się wręcz posadzenia go na ławce rezerwowych. Na szczęście dla naszego rodaka, Stefano Pioli nie ma w planach rezygnowania z jednego z najlepszych strzelców Serie A ostatniego sezonu (22 gole).
Prasa na Półwyspie Apenińskim przekonuje, że trener będzie nadal stawiał na Piątka, który ma pełnić rolę środkowego napastnika w systemie 1-4-3-3. Aby jednak Polak zaczął strzelać gole, musi otrzymywać podania, a do tej pory przeważnie nie mógł na to liczyć.
Jednocześnie włoskie media dodają, że występ Polaka już w niedzielę stoi pod dużym znakiem zapytania. Według "La Gazzetta dello Sport" Pioli będzie chciał sprawdzić Ante Rebicia. Tym razem oszczędzi Piątka, który dopiero co wrócił ze zgrupowania reprezentacji i w meczu z beniaminkiem posadzi na ławce.
W ogólnej perspektywie nasz snajper może cieszyć się z przybycia nowego trenera. O Stefano Piolim można powiedzieć wiele, daleko mu do opinii czołowego trenera we Włoszech, jednak statystyki świadczą o jednym: do tej pory potrafił wykorzystywać środkowych napastników.
Fatalne wyniki finansowe Milanu. Czytaj więcej--->>>
- Moi napastnicy zawsze strzelali dużo bramek - Sergio Pellissier, Cristian Bucchi, Marco di Vaio, Miroslav Klose, Mauro Icardi, Alberto Gilardino... - wyliczał nowy trener Milanu. I rzeczywiście, prowadzone przez niego drużyny mogły osiągać słabe wyniki, jednak ofensywa wyglądała przyzwoicie.
Wszyscy wymienieni przez niego napastnicy strzelali pod jego wodzą co najmniej 10 bramek w jednym sezonie: Pellissier 11 (Chievo), Di Vaio 10, Gilardino 13 (Bologna), Klose 13 (Lazio Rzym). Z kolei w sezonie 2016/2017 Mauro Icardi (Inter) trafił do siatki aż 24 razy i został królem strzelców Serie A.
Z formą napastników nie było też najgorzej we Florencji, gdzie Pioli pracował w ostatnich dwóch sezonach. W rozgrywkach 2017/2018 Giovanni Simeone strzelił 14 bramek (jego najlepszy wynik w karierze), w kolejnych Federico Chiesa zdobył 12 goli we wszystkich rozgrywkach.
To wszystko sprawia, że Piątek może być dobrej myśli. Skuteczności Polaka potrzebuje AC Milan, on sam również musi odzyskać formę. Przede wszystkim żeby nie stracić miejsca w "11" drużyny, a także aby utrzymać pozycję w reprezentacji Jerzego Brzęczka.