Premier League. Mauricio Pochettino o Borucu: "Co on wyprawia?"

Getty Images /  Matthew Ashton / Na zdjęciu: Artur Boruc i Mauricio Pochettino
Getty Images / Matthew Ashton / Na zdjęciu: Artur Boruc i Mauricio Pochettino

- Skur****! Co, do cholery wyprawia Boruc? - nie mógł uwierzyć Mauricio Pochettino, dziś jeden z najlepszych menedżerów świata. Argentyńczyk ujawnił, za co tak wkurzył się na Polaka.

Obaj pracowali wtedy w Southampton FC, Artur Boruc był pierwszym bramkarzem. W meczu Premier League z West Bromwich Polak miał rozpocząć grę od bramki. Przy linii stał boczny obrońca, Mauricio Pochettino pokazywał z ławki rezerwowych bramkarzowi, żeby zagrał do kolegi. Boruc nie posłuchał, wybił piłkę daleko i niecelnie.

Pochettino odwrócił się do swojego asystenta Toniego: - Skur*****! Co, do cholery, wyprawia Boruc? - wściekał się.

Po przerwie Toni powiedział mi: - Artur chyba wie, że rozmawialiśmy o tej sytuacji.
Po końcowym gwizdku poszedłem wprost do Artura i spytałem: - Widziałeś, jak zareagowałem?

ZOBACZ WIDEO: Serie A. Cagliari - SPAL: przepiękny gol Nainggolana i zwycięstwo gospodarzy [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

- Tak. I od tego momentu potrafiłem myśleć tylko o jednym: "Ten sukinkot się ze mnie nabija" - odpowiedział.

Pochettino przypomniał mecz w swojej książce "Nowy wspaniały świat. Tottenham pod wodzą Pochettino" (Wydawnictwo SQN). Southampton wygrał wtedy 1:0.

Robert Lewandowski nigdy nie był tak blisko Złotej Piłki - Czytaj

"Dobrze, że wygraliśmy 1:0; gdybyśmy przegrali, nasz bramkarz mógłby użyć mojej mowy ciała jako wymówki dla swoich błędów. A trenerzy muszą dawać jak najmniej okazji do usprawiedliwień swoim graczom, bo ci są zwykle gotowi zwalać winę za własne pomyłki na innych" - mówi menadżer.

Argentyńczyk przywołał tę scenę, aby pokazać jeden z tajników swojej pracy. Jego zdaniem trener ma zawsze, w trakcie meczu, wpływ na postawę piłkarzy na boisku. Nie jest tak, jak głosi z kolei legendarny Carlo Ancelotti, który w przeszłości pracował z Robertem Lewandowskim, a teraz prowadzi Arkadiusza Milika i Piotra Zielińskiego w Napoli. Pochettino przywołuje jego słowa:

"Faktem jest, że w dniu meczu menedżer może zrobić bardzo niewiele. Wykonujesz swoją pracę w środku tygodnia... Robisz na przykład analizę rywala i dopasowujesz skład... Po pierwsze, z ławki rezerwowych nie widzisz dobrze przebiegu spotkania. Gdy oglądam nasze mecze ponownie, dostrzegam wiele rzeczy, które przeoczyłem na żywo, ponieważ patrzyłem na to, co dzieje się na boisku, z innej perspektywy".

Pochettino jest więc aktywnym uczestnikiem gry, chce mieć w każdym momencie wpływ na to, co dzieje się na boisku. Z Arturem Borucem pracował w Southampton przez jeden sezon 2013/14. A potem przejął Tottenham Hotspur i już został jego legendą. W Londynie pracuje już szósty sezon, postawił drużynę na nogi, wyciągnął z pozycji średniaka. Przez lata w Anglii utarło się lekceważące powiedzenie: "To tylko Tottenham", nawiązujące do niemożności odnoszenia przez tę drużynę jakichkolwiek sukcesów.

Jak Artur Boruc drwił na stadionie Ibrox - Czytaj

W poprzednim sezonie argentyński menadżer doprowadził drużynę "Kogutów" do finału Ligi Mistrzów (przegrana z Liverpoolem 0:2), to była europejska sensacja. A warto wiedzieć, że wśród angielskich klubów szastających pieniędzmi na prawo i na lewo, akurat Tottenham jest wyjątkiem. Nie kupuje wielkich gwiazd za niebotyczne miliony, nie płaci piłkarzom zawrotnych sum.

Tottenham osiągnął swoje apogeum właśnie dzięki sumiennej i spokojnej pracy 48-letniego Argentyńczyka. I choć dziś drużyna z Londynu przechodzi kryzys, miała ciężki wrzesień i październik, którego kumulacja nastąpiła w poprzedniej kolejce LM (przegrana 2:7 z Bayernem), to jednak trudno sobie wyobrazić inną osobę, która jest w stanie ten bałagan posprzątać.

We wtorek Tottenham wygrał w Lidze Mistrzów z Crveną Zvezdą Belgrad 5:0.

Źródło artykułu: