"Master" to lider Jude Gangu, bojówki kiboli Cracovii. O kulisach jego zatrzymania poinformował portal tvn24.pl.
"Paweł Ł. został zatrzymany w sobotę w okolicach stadionu przy ulicy Łazienkowskiej w Warszawie. Został wypatrzony przez policyjnych wywiadowców w tłumie kibiców Lecha Poznań wychodzących z meczu z Legią i zatrzymany przez policjantów z Komendy Rejonowej Policji Warszawa I. Podstawą do zatrzymania była kara dwóch i pół roku więzienia, którą Ł. ma odbyć na mocy wyroku krakowskiego sądu" - czytamy na tvn24.pl.
Przypomnijmy: w styczniu 2018 r. policjanci CBŚP zatrzymali siedem osób ze środowiska pseudokibiców Cracovii, jedną z nich był Paweł Ł. Mężczyźni zostali oskarżeni o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej i wprowadzenie do obrotu narkotyków.
ZOBACZ WIDEO: The Championship. Cardiff zagrało do końca i wyszarpało punkt. Piękny gol z rzutu wolnego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
"Master" złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze, bez konieczności przeprowadzania procesu. W sierpniu ub. roku opuścił areszt, a w lutym br. usłyszał wyrok. Został skazany na 2,5 roku więzienia, musiał także zapłacić grzywnę w wysokości 14 tys. zł.
Jednak gdy wyrok się uprawomocnił, Paweł Ł. nie stawił się w zakładzie karnym. Miał wyjechać z kraju i ukrywać się w Hiszpanii. 19 października wszedł z grupą kibiców Lecha Poznań (są zaprzyjaźnieni z fanami Cracovii) na mecz tego zespołu z Legią Warszawa.
40-latek został przewieziony do Krakowa, ale - jak informuje tvn24.pl - nie do zakładu karnego, lecz do siedziby krakowskiego CBŚP i do siedziby Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej.
Co ciekawe, "Mastera" obciążyć miały zeznania Pawła M, pseudonim "Misiek", lidera Sharksów (bojówki Wisły Kraków). Choć obie grupy kiboli toczą ze sobą brutalną walkę, to Ł. i M. pozostawali w dobrych relacjach, łączyły ich wspólne interesy. Gdy "Misiek" zaczął współpracę z wymiarem sprawiedliwości, miał obciążyć zeznaniami m.in. "Mastera".
Zobacz także: Od zadymiarza do rekina biznesu - historia Pawła M. ps. "Misiek", najsłynniejszego polskiego chuligana
Zobacz także: PKO Ekstraklasa. Szymon Jadczak: Wszyscy bohaterowie mojego reportażu trafili za kratki