"The Blues" zaczęli sezon przeciętnie, nowy menedżer przez kilka tygodni szukał optymalnego składu i martwił się przede wszystkim obroną, która traciła sporo bramek, co odbijało się negatywnie na wynikach.
W Anglii podkreślano jednak, że u Franka Lamparda widać myśl przewodnią i londyńczycy z meczu na mecz będą grać lepiej. To się potwierdza. Licząc wszystkie rozgrywki, Chelsea ma za sobą sześć zwycięstw z rzędu, a liczba błędów w obronie znacznie zmalała i dwa ostatnie występy (ligowa wygrana 1:0 z Newcastle United oraz wspomniana potyczka z Ajaxem) przyniosły czyste konta w tyłach.
Zespół bezkosztowy
Latem wydawało się to wielkim problemem, a dziś można powiedzieć, że zakaz transferowy doprowadził wręcz do oczyszczenia w klubie. Frank Lampard trochę z konieczności, ale też z własnej chęci wykonał szeroki gest w kierunku wychowanków, a ci mu odpłacają.
ZOBACZ WIDEO: The Championship. Cardiff zagrało do końca i wyszarpało punkt. Piękny gol z rzutu wolnego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Tammy Abraham jest liderem klasyfikacji strzelców Premier League (ma osiem goli), Mason Mount to kluczowa postać drugiej linii (strzelił w lidze cztery bramki), na środku obrony pierwsze skrzypce gra anonimowy wcześniej Fikayo Tomori, a na skrzydle hasa utalentowany Callum Hudson-Odoi, który długo wahał się nad przedłużeniem umowy, lecz w końcu złożył podpis i cieszy się dużym zaufaniem Lamparda. To nie koniec, bo w odwodzie czeka jeszcze wracający po urazie Ruben Loftus-Cheek.
Takiego zaciągu wychowanków w erze Romana Abramowicza (a trwa ona już 16 lat) jeszcze w Chelsea nie było i mimo takiego sposobu budowania składu, nie generującego transferowych kosztów, wyniki są bardzo obiecujące. "The Blues" utrzymują solidny poziom z ubiegłego sezonu Premier League (zakończyli go na 3. miejscu), są też liderem grupy H Ligi Mistrzów.
Maszyna zaczyna działać
- Czuję się wielki! - przyznał rozentuzjazmowany Lampard po zwycięstwie z Ajaxem (1:0). Trudno mu się dziwić, jego zespół całkowicie zdominował i pokonał półfinalistę poprzedniej edycji i po wpadce, jaką była inauguracyjna porażka u siebie z Valencią (0:1) nie ma już śladu.
->Premier League. Roman Abramowicz odrzucił ofertę kupna Chelsea Londyn
- Zawsze mnie przerażają takie uczucia, bo wciąż mamy wiele do zrobienia. Na razie zdobyliśmy tylko sześć punktów i jesteśmy dopiero na półmetku fazy grupowej, ale mamy prawo być podekscytowani tym, co pokazaliśmy. Występ w Amsterdamie może być dla nas wzorcem. Dobrze wypadliśmy w środku pola, świetnie też na skrzydłach i w defensywie - wyliczył menedżer.
Te wszystkie pozytywy dzieją się mimo braku gotówkowych transferów, regularnych absencji kluczowego dotąd N'Golo Kante (Francuz nie może się pozbyć urazów), nieobecności Antonio Ruedigera i gry odkurzonego Kurta Zoumy. W tego obrońcę mało kto wierzył, bo przez ostatnie lata przebywał on na wypożyczeniach w dużo mniejszych klubach (Stoke City i Evertonie), jednak choć na początku sezonu zdarzały mu się błędy, ostatnio wyraźnie podniósł poziom i jego postawą Lampard też może być usatysfakcjonowany.
Gdy na inaugurację sezonu Chelsea przegrała na Old Trafford z Manchesterem United 0:4, nie brakowało głosów, że były piłkarz "The Blues" może sobie nie poradzić na ławce i rychło zostać zwolnionym, ale od tamtego czasu doprowadził do ogromnego jakościowego skoku. Efekt? Dziś może być pewny posady - w przeciwieństwie do wówczas triumfującego Ole Gunnara Solskjaera, którego drużyna zawodzi na całej linii i prezentuje męczący futbol.
O siódmą kolejną wygraną "The Blues" powalczą już w sobotę - w wyjazdowym starciu 10. kolejki Premier League z Burnley FC. Początek o godz. 18.30.
->Obrońca Manchesteru City przeszedł operację. Pep Guardiola ma problem