Puchar Niemiec: VfL Bochum - Bayern Monachium: Męczarnie mistrza, Bayern uratował się przed kompromitacją

PAP/EPA / FRIEDEMANN VOGEL / Na zdjęciu:  Robert Lewandowski
PAP/EPA / FRIEDEMANN VOGEL / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Niebywale męczył się w Bochum Bayern Monachium w meczu 2. rundy Pucharu Niemiec. Mistrzowie kraju wygrali wprawdzie 2:1, ale do 83. minuty przegrywali 0:1 i sensacja wisiała w powietrzu. Bawarczyków uratowały gole Gnabrego i Muellera.

Przyjechał Bayern Monachium do pogrążonego w kryzysie drugoligowca z Bochum i chciał ten mecz 2. rundy Pucharu Niemiec wygrać na stojąco, w garniturze mocno różniącym się od wyjściowego. Niko Kovac usadził na ławce rezerwowych Davida Alabę, wycofał Philippe Coutinho, uziemił Thomasa Muellera. No i przede wszystkim wyjął z komory swój najbardziej śmiercionośny pocisk - Roberta Lewandowskiego. Polak, który w 14 meczach tego sezonu strzelił już 19 goli i nie ma sobie równych spośród ofensywnych zawodników ze wszystkich lig TOP 5, pierwszą połowę oglądać miał z wysokości ławki rezerwowych.

Opatulił się więc nasz as ciepłym kocem, włożył zimową kurtkę (w Bochum było we wtorkowy wieczór raptem 5 stopni Celsjusza na plusie) i zbierał siły na kolejne wyzwania tego sezonu. Odpoczywał i oglądał spektakl w wykonaniu swoich kumpli żenujący. Bayern grał nieporadnie, bez werwy, błysku, przekonania. Mistrz Niemiec w pierwszej połowie grał słabiej od drugoligowca - i to z dolnych rejonów tabeli. Piłkarze Bochum mogli i powinni prowadzić już w 50. sekundzie meczu! Dynamiczna akcja lewą stroną, wycofanie piłki na 11 metr i Simon Zoller w sobie tylko znany sposób nie trafił w bramkę. Uli Hoeness, siedzący na trybunach, zbladł pewnie i wstrzymał na moment oddech.

Toczył się ten mecz w kolejnych minutach pod znakiem wielkiej, gorącej ambicji maluczkich gospodarzy i gry Bayernu bezbarwnej, ociężałej jak wypełniony po brzegi wóz z węglem. Goście przez całe 45 minut nie wykreowali nic, o czym warto  wspomnieć w tej relacji. Zerkał na to zza bocznej linii trener Kovac i doskonale musiał sobie zdawać sprawę, że w drugiej połowie innej możliwości nie będzie: do boju trzeba będzie posłać oszczędzane strzelby. Wszystko dlatego, że w 36. minucie po ostrym dośrodkowaniu w pole karne Bayernu nieudolnie interweniował Alphosno Davies, który wbił piłkę do własnej bramki.

ZOBACZ WIDEO: kapitalny finisz Lewandowskiego

I właśnie tak, po kolei, się na boisku pojawiali: najpierw, już w przerwie, Lewandowski. Chwilę później Coutinho. Moment dalej - Mueller. Bayern miał przewagę, szukał luk w znakomicie przesuwającej się defensywie gospodarzy. I co? I niekończące się męczarnie! Goście do 83. minuty nie umieli dojść do czystej sytuacji strzeleckiej! Aż w końcu Lewy uruchomił na prawej stronie Comana, ten zagrał do Kimmicha, obrońca dośrodkował w pole karne, a podanie na gola zamienił Serge Gnabry. Kibice Bayernu odetchnęli, bo taka potęga jak Bayern nie miała już prawa oddać awansu drugoligowcowi.

Właśnie wtedy wszystko się u gospodarzy posypało. Na minutę przed końcem kolejne dośrodkowanie w pole karne Bochum, po czym w swoim stylu - brzydkim ale skutecznym strzałem - bramkę zdobył Thomas Mueller. W kolejnej rundzie Pucharu Niemiec zagra Bayern. Niko Kovac ma jednak potężny ból głowy. Mistrz zaliczył kolejny bardzo słaby mecz, na dodatek ze straconym golem. W Bochum zakończyła się także imponująca seria Lewandowskiego 13 kolejnych meczów z co najmniej jednym golem.

Kolejny mecz Bayern Monachium rozegra w sobotę 2 listopada. Mistrzowie Niemiec zmierzą się w rozgrywkach Bundesligi z Eintrachtem Frankfurt. Początek tego spotkania o godzinie 15:30. Transmisja w Eleven Sports.

VfL Bochum - Bayern Monachium 1:2 (1:0)
1:0 - Alphonso Davies (36' - sam.)
1:1 - Serge Gnabry (83')
1:2 - Thomas Mueller (89')

Bochum: Riemann - Celozzi, Decarli, Bella-Kotchap, Soares - Tesche, Losilla - Lee (66' Wintzheimer), Zoller (77' Osei-Tutu), Blum - Ganvoula.

Bayern: Neuer - Kimmich, Pavard, Boateng, Davies - Tolisso (64' Mueller), Thiago, Goretzka (57' Coutinho) - Coman, Gnabry, Perisić (46' Lewandowski).

Żółte kartki: Lee, Losilla (Bochum).

Czerwona kartka: Bella-Kotchap (88' - za pozbawienie realnej szansy do zdobycia gola).

Sędzia: Robert Schroder.

Komentarze (20)
avatar
Wiesiek Kamiński
31.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pewnie szczęście i fart skończy się Bayernu na Ćwierćfinale Ligi M.... 
Zorkin1
30.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Jak to pocisk maszyna super snajper nie zdołał strzelić drugoligowcowi bramki ? Hehe dlaczego ja mam zawsze rację . Teraz Eintracht passa zostanie pod trzymana 
avatar
Jacek Chrzanowski
30.10.2019
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Trudno zaliczyć Lewandowskiemu mecz bez bramki, jeżeli siedział na ławce i połowy meczu nie zgrał. 
kurad
29.10.2019
Zgłoś do moderacji
2
3
Odpowiedz
To dzisiaj Kapusta nie piszesz historii ze swoim idolem ?! Zaraz pęknie mi serce ! 
avatar
Jurek 150
29.10.2019
Zgłoś do moderacji
3
6
Odpowiedz
A nasze drewno tym razem nic nie strzelilo I zloty but przejdzie bokiem