Totolotek Puchar Polski. Widzew - Legia. Daniel Tanżyna: Nie przestraszyliśmy się rywala

PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Daniel Tanżyna (z prawej) w walce z Luquinhasem (z lewej)
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Daniel Tanżyna (z prawej) w walce z Luquinhasem (z lewej)

Wielu piłkarzy Widzewa Łódź odczuwało prestiż meczu Totolotek Pucharu Polski z Legią Warszawa (2:3). - Człowiek szedł do sklepu i słyszał ciągle pytania o tę Legię. Można się było poczuć jak prawdziwy piłkarz - przyznał Daniel Tanżyna.

Choć widzewiacy nie mają się czego wstydzić, bo postawili się faworytowi z Warszawy, mają też czego żałować, bo mieli szanse, by jeśli nie objąć prowadzenie 3:2, to chociaż doprowadzić do remisu 3:3.

Czytaj też: Dym, dramaturgia, emocje i awans Legii do 1/8 finału

- Szkoda tego wyniku, bo w drugiej połowie wyłączyliśmy myślenie przez pięć minut, a z takim klasowym przeciwnikiem to od razu skutkuje bramkami. Chwała i szacunek drużynie za to, że wyciągnęliśmy na 2:2. Jest niedosyt, ale ten mecz zbudował nas jako zespół - uważa obrońca czerwono-biało-czerwonych.

W opinii obserwatorów, kibiców, dziennikarzy, ale również samych zawodników (na przykład Legii) Widzew nie wyglądał tego dnia jak zespół grający o dwie klasy niżej niż Legia.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Łukasz Piszczek pożegna się z reprezentacją Polski. "To nie jest dobry moment na taką celebrację"

- To nas na pewno cieszy i to jednocześnie jest dla nas duży komplement, bo Legia do nas przyjechała takim samym składem, którym ograła Wisłę 7:0. Nie powinno się tak mówić, ale jak przegrać, to w takim stylu. A mogliśmy jeszcze doprowadzić do dogrywki i zagrać więcej dla kibiców, bo naprawdę atmosfera była niesamowita. Są z nami na każdym kroku i my to czujemy - zaznaczył Daniel Tanżyna.

Parcie na poprawę wyniku widać też było w taktyce na ostatnie kilka minut, podczas których to ekipa z al. Piłsudskiego w Łodzi jeszcze raz rzuciła się na rywala.

- Bardzo mocno walczyliśmy, nawet trener mnie przecisnął na atak, bym te głowy wygrywał. Miał szansę Mąka, ale Cierzniak fajnie obronił. Możemy mieć podniesione głowy, ale - choć źle to zabrzmi - zagraliśmy z charakterem. Nie przestraszyliśmy się ich. We wcześniejszej rundzie dostaliśmy kopa i złapaliśmy dobrą serię. Dla nas najważniejsza jest liga, zostało parę kolejek i najważniejsze jest, by punktować - dodał obrońca.

Także okołomeczowa otoczka miała wpływ na podejście graczy Widzewa na ten mecz. Dzięki temu nie mogli przejść obok niebo obojętnie.

- Nie mogę powiedzieć, że to nie miało znaczenia. To jest klasyk ogólnopolski. Za tym meczem tęsknili kibice nie tylko Legii i Widzewa. Zrobimy wszystko, żeby jak najszybciej doszło do niego znów. Na takie mecze warto czekać. Mobilizacja była niesamowita. Człowiek szedł do sklepu i słyszał ciągle pytania o tę Legię. Można się było poczuć jak prawdziwy piłkarz. A w niedzielę gramy przecież o lidera II ligi. Liczę, że zaangażowanie będzie takie samo, a wynik korzystny dla nas - przypomniał Tanżyna.

Komentarze (0)