PKO Ekstraklasa. Arka - Legia: gdyński mur został przebity. Niezgoda bohaterem, nieodpowiedzialne zachowanie Nando

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Jarosław Niezgoda
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Jarosław Niezgoda

Legia Warszawa nowym liderem PKO Ekstraklasy! Drużyna ze stolicy długo nie potrafiła przebić gdyńskiego muru, ale w końcu dopięła swego i pokonała Arkę 1:0. Bohaterem okazał się rezerwowy Jarosław Niezgoda.

Kibice z Łazienkowskiej w ostatnich dniach zadawali sobie jedno ważne pytanie: Czy ta Legia w końcu wróciła na właściwe tory? Piłkarze Aleksandara Vukovicia w poprzedniej kolejce PKO Ekstraklasy zmietli z powierzchni ziemi Wisłę Kraków (7:0). Stołeczna drużyna jakość pokazała także w środku tygodnia, gdy pokonała na wyjeździe Widzew Łódź (3:2) i awansowała do 1/8 finału Totolotek Pucharu Polski.

Pojedynek z drugoligowcem nie zapowiadał się na łatwą przeprawę. Starcia między tymi drużynami zawsze interesują całą Polskę i nie ma znaczenia to, że łodzianie grają obecnie w niższej klasie rozgrywkowej. Niedzielny mecz z Arką miał dać odpowiedź, czy Legia złapała odpowiedni rytm.

Zobacz takżePKO Ekstraklasa. Arka - Legia. Osiem kontuzji w Arce Gdynia. Piłkarze jeszcze nie wrócą na mecz z wicemistrzem Polski

Gdynianie przystąpili do rywalizacji bez ośmiu kontuzjowanych zawodników, ale nastawienie zespołu znad morza i tak było bojowe. Żółto-niebiescy na własnym boisku chcą wysoko zawieszać poprzeczkę nawet najlepszym. Aleksandar Rogić otwarcie przyznał, że nie boi się wicemistrzów Polski. - Nie boję się Legii. Oczywiście wielki respekt dla nich, to dobry zespół, będący obecnie w wysokiej formie. Z drugiej strony to dla nas szansa na to, by się sprawdzić i zobaczyć czy idziemy w dobrym kierunku. Możemy więcej wygrać niż przegrać - mówił przed meczem 38-letni szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Łukasz Piszczek pożegna się z reprezentacją Polski. "To nie jest dobry moment na taką celebrację"

To nie był tylko pojedynek Arki z Legią, to był też pojedynek dwóch młodych serbskich trenerów. Rywalizacja Rogicia z Vukoviciem schodziła na dalszy plan, ale żaden z tych szkoleniowców nie chciał być gorszym od drugiego. W wyjściowym składzie Wojskowych pojawił się Paweł Wszołek, który urodził się w Tczewie, czyli bardzo blisko Trójmiasta.

Właśnie skrzydłowy z Pomorza pokazał się z dobrej strony na początku meczu. Ładnie obsłużył Luquinhasa i Pavels Steinbors musiał interweniować po raz pierwszy. Łotysz nie mógł narzekać na brak pracy, ponieważ chwilę później zatrudnił go jeszcze Jose Kante. Lider gdynian spełnił swoje zadanie i uratował żółto-niebieskich. Gospodarze w pierwszym kwadransie nie potrafili zagrozić warszawianom, Legia całkowicie ich zdominowała i ponownie stworzyła zagrożenie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, jednak Steinbors znowu okazał się lepszy od Kante. Trzy próby Artura Jędrzejczyka również nie wpadły do celu. Kapitan ekipy ze stolicy był o krok od wpisania się na listę strzelców w 27. minucie, ale łotewski bramkarz Arki pokazał, że niemożliwe nie istnieje - w niesamowity sposób obronił uderzenie z kilku metrów.

Zobacz takżePKO Ekstraklasa. Psycholog pomoże Legii Warszawa. Michał Dąbski w sztabie Aleksandara Vukovicia

Brak pomysłu na grę to nie był największy problem miejscowych. W 30. minucie bezmyślnie zachował się Nando. Hiszpan kopnął bez piłki Andre Martinsa i opuścił boisko z czerwoną kartką. Decyzja sędziego Wojciecha Mycia nie podlegała żadnej dyskusji. Arbiter skorzystał z wideoweryfikacji i tylko się upewnił, że należy usunąć 25-letniego pomocnika boiska. Osłabiona Arka dotrwała do końca pierwszej części gry. Piłkarze Aleksandara Rogicia wyglądali nawet lepiej niż w pełnym składzie. Marko Vejinović przewrócił się w polu karnym, ale sędzia nie wskazał na "wapno". Przed końcowym gwizdkiem wyraźnie znudzonego Radosława Majeckiego zatrudnił Dawit Schirtladze. Kibice w Gdyni bramek przed przerwą jednak nie zobaczyli.

Po zmianie stron przyjezdni dominowali i utrzymywali się przy futbolówce, a gospodarze czekali na własnej połowie. Posiadanie piłki w pewnym momencie wynosiło nawet 75 procent, lecz Legia miała problem ze znalezieniem sposobu na pokonanie Steinborsa. Vuković po godzinie wprowadził Jarosława Niezgodę, którego zadaniem było rozruszanie gry ofensywnej warszawian. Arvydas Novikovas szukał szczęścia strzałem z dystansu, ale piłka zatrzymała się tylko na poprzeczce.

Gdyński mur został przebity w 78. minucie. Rezerwowy Niezgoda otrzymał podanie od Luquinhasa i zdobył bramkę na wagę zwycięstwa. Legia z trudem wywiozła komplet "oczek" znad morza, ale została liderem PKO Ekstraklasy. Arka natomiast zamyka tabelę.

Arka Gdynia - Legia Warszawa 0:1 (0:0)
1:0 - Jarosław Niezgoda 78'

Składy:

Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Christian Maghoma, Adam Marciniak, Jakub Wawszczyk - Nando, Adam Danch, Marko Vejinović, Michał Nalepa (80' Marcus Da Silva), Maciej Jankowski - Dawit Schirtladze (72' Rafał Siemaszko).

Legia Warszawa: Radosław Majecki - Artur Jędrzejczyk, Igor Lewczuk (68' Marko Vesović), Mateusz Wieteska, Luis Rocha - Paweł Wszołek (61' Jarosław Niezgoda), Domagoj Antolić, Andre Martins, Luquinhas, Arvydas Novikovas - Jose Kante (81' Walerian Gwilia).

Żółte kartki: Wszołek, Kante (Legia), Jankowski, Zbozień, Vejinović (Arka).

Czerwona kartka: Nando (Arka, 30 minuta).

Sędzia: Wojciech Myć (Lublin).

Widzów: 7 416.

Źródło artykułu: