W stolicy Hiszpanii temat zwolnienia trenera Zinedine'a Zidane'a przerabiany był już chyba z każdej strony. Ostatnio sportowe media - zwłaszcza w Hiszpanii - żyły tematem wyprowadzki z Santiago Bernabeu Garetha Bale'a. Walijczyk nie znalazł się w meczowej kadrze na środowe spotkanie. Oficjalnie z powodu kontuzji, choć spekulacji na jego temat nie brakuje.
- Naprawdę, kocham swoich zawodników. Nie ze wszystkimi możemy mieć taką samą bliskość, ale nigdy nie miałem żadnych problemów z Garethem, również tego lata, gdy miał odejść. Sytuacja jest następująca: on jest w klubie, ja się z tego cieszę. To świetny zawodnik. Drodzy dziennikarze, musicie przestać opowiadać, że on ciągle wyjeżdża ze stadionu przed końcem meczu. Ja sam to robiłem, gdy tu grałem - mówił francuski szkoleniowiec na przedmeczowej konferencji prasowej.
Królewscy grają przecież ostatnio mocno w kratkę, więc jakiekolwiek afery na pewno nie pomagają w funkcjonowaniu zespołu. Dwa tygodnie temu Los Blancos wygrali w Stambule z Galatasaray 1:0, choć mogli i powinni wyżej. Tak czy inaczej trzy punkty były im bardzo potrzebne, bo było to ich dopiero pierwsze zwycięstwo w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów.
Zobacz wideo: gole "Lewego" dla Bayernu nr 1, 50, 100, 150 i 200
Czytaj też: Świetna passa Thibaut Courtois. Belg zaczyna się spłacać
Wydawało się, że tamto spotkanie było przełomem, który pomoże pchnąć zespół do przodu. Potwierdzić to miało też zwycięstwo z Leganes kilka dni później. Jednak w kolejnej serii gier piłkarzom z Madrytu przytrafił się bezbramkowy remis z Realem Betis. A Galatasaray mając świadomość jak niewiele brakowało do choćby remisu w poprzedniej kolejce, nie zamierzało wyjeżdżać z pustymi rękami ze stolicy Hiszpanii.
Pierwsze minuty okazały się jednak bardzo trudne dla piłkarzy Fatih Terima. Już kwadransie przegrywali 0:3. Najpierw dwa razy Marcelo znalazł podaniem w polu karnym Rodrygo Goesa, który - choć ma dopiero 18 lat - wiedział, że nie wypadało spudłować przy takich asystach. Z kolei w 14. minucie Sergio Ramos wykorzystał rzut karny po tym, jak Steven N'Zonzi nastąpił na nogę Toniego Kroosa znajdującego się na linii "szesnastki".
Gracze ze Stambułu momentami bardzo nonszalancko zachowywali się w okolicach własnego pola karnego, co często skutkowało stratą piłki i okazjami kreowanymi przez Real. Tak właśnie było przy golu numer dwa, a także przy trafieniu numer cztery, do którego doszło jeszcze przed przerwą. Rodrygo, który miał już dwa gole, popisał się asystą zagrywając piłkę do Karima Benzemy wbiegającego wprost w pole bramkowe gości, a ten pokonał bezradnego Fernando Muslerę.
Francuzowi ciągle jednak było mało i w drugiej połowie regularnie urywał się stambulskim defensorom. Długo nie udawało się znaleźć drogi do siatki, bo przyklejony był do niego co najmniej jeden z obrońców. W 81. minucie w końcu Benzema podwyższył wynik, gdy uwagę obrońców odciągnął wbiegający z piłką w pole karne Dani Carvajal, który następnie wyłożył ją francuskiemu napastnikowi i po chwili było już 5:0.
A że Rodrygo także nie miał dość, postanowił także mocnym akcentem zakończyć spotkanie. Brazylijczyk dopadł do piłki w środkowej strefie boiska, popędził na lewe skrzydło, podał do Benzemy, a ten mu odegrał i po chwili spiker na Bernabeu mógł zakrzyczeć "hat trick de Rodrygo!". Tą wygraną Królewscy, którzy dwa tygodnie temu nie byli pewni awansu do najlepszej szesnastki Champions League, znacznie się do niej przybliżyli.
Real potwierdził, że chce wrócić na szczyt, do wielkiego grania. Zrobił to przecież nie w zwykłym meczu ligowym, a w spotkaniu Ligi Mistrzów z Galatasaray, które ma przecież w składzie mnóstwo piłkarzy klasy co najmniej średniej europejskiej. Ale przed ekipą trenera Zidane'a jeszcze dwa trudne mecze. Najpierw z PSG (26 listopada), a 11 grudnia z Club Brugge. Z pierwszą z tych ekip Królewscy przegrali, a z drugą tylko zremisowali, więc - nawet mimo prawie pewnego awansu - będą chcieli udowodnić coś sobie i kibicom.
Real Madryt - Galatasaray Stambuł 6:0 (4:0)
1:0 - Rodrygo 4'
2:0 - Rodrygo 7'
3:0 - Sergio Ramos 14' - z karnego
4:0 - Karim Benzema 45'
5:0 - Karim Benzema 81'
6:0 - Rodrygo 90+2'
Składy:
Real: Thibault Courtois - Dani Carvajal, Sergio Ramos, Raphael Varane, Marcelo (43' Ferland Mendy) - Toni Kroos, Casemiro (59' Luka Modrić), Federico Valverde - Rodrygo, Karim Benzema, Eden Hazard (68' Isco)
Galatasaray: Fernando Muslera - Mariano Fereira, Christian Luyindula, Marcao, Yuto Nagatomo (88' Adem Buyuk) - Jean Michael Seri, Steven N'Zonzi (46' Omer Bayram), Mario Lemina - Sofiane Feghouli, Florin Andone (46' Ryan Donk), Ryan Babel
Sędziował: Felix Zwayer (Niemcy)
Żółte kartki: Valverde (Real) - N'Zonzi, Babel (Galatasaray)