PKO Ekstraklasa. Wisła Kraków - Arka Gdynia. Maciej Sadlok: Frustracja jest w nas ogromna

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Maciej Sadlok
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Maciej Sadlok

Z każdym przegranym meczem rośnie ciśnienie w szeregach Wisły Kraków. Sobotni mecz z Arką Gdynia to dla Białej Gwiazdy starcie, które koniecznie trzeba wygrać. Ale to samo przecież myślą piłkarze z Trójmiasta.

Ekipa trenera Macieja Stolarczyka już w poprzedniej kolejce przegrała istotny mecz z rywalem z dołu tabeli. W Bełchatowie uległa Rakowowi Częstochowa 0:1 po golu straconym w ostatnim kwadransie.

Zobacz galerię z ostatniego meczu Wisły Kraków z Rakowem Częstochowa

- Wiedzieliśmy, że nie będzie łatwo. Raków dysponował przecież zawodnikami z naprawdę dobrymi warunkami fizycznymi. Można nawet powiedzieć, że z tego zyją i byliśmy na to przygotowani. Staraliśmy się odpierać ataki, ale niestety przyszedł jeden taki moment, w którym się to nie udało. Samym "bronieniem się" nie da się wygrać meczu - stwierdził Maciej Sadlok.

Zdaniem obrońcy Wisły Kraków jego drużyna nie przegrywa mecze przez słabsze warunki fizyczne od rywali. To zupełnie inna kwestia.

ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski i Jose Mourinho w jednym klubie? "Potrafi budować relacje z zawodnikami"

- Piłka nożna to nie tylko fizyczność. Każdy ma swoją broń. Na przykład Raków doskonale radzi sobie ze stałymi fragmentami gry, co udowodnił w meczu z nami. To jest dorosła piłka. My nie możemy usprawiedliwiać porażek gorszymi warunkami fizycznymi - mówił zawodnik z wyraźnym zdenerwowaniem na twarzy.

Inna sprawa, że drużyna ze stolicy Małopolski mało kreuje z przodu. W ośmiu ostatnich meczach zdobyła zaledwie cztery bramki. Zawodnicy mają świadomość, że to zdecydowanie za mało.

Czytaj także: Rozmowy o przyszłości Wisły Kraków. Tematem nr 1 akademia piłkarska

W ostatnim spotkaniu sytuacji po naszej stronie właściwie nie było. Nie wiem, czy nasze ataki można określić "sytuacjami". Ale jeśeli widzimy, że kompletnie nie idzie nam z przodu, w naszym przypadku za wszelką cenę mecz trzeba przynajmniej zremisować, bo każdy punkt jest niezwykle ważny - podkreślił Sadlok.

Wiślakom nie jest łatwo się podnieść z każdą kolejną porażką, a wliczając Totolotek Puchar Polski, mają ich na koncie już siedem z rzędu, w tym przegrane derby z Cracovią oraz przegrane 0:4 z Lechem Poznań i 0:7 z Legią Warszawa.

- Po tylu porażkach nie jest łatwo. Frustracja w nas jest ogromna. A ci, którym zależy, okazują złość i zdenerwowanie jeszcze bardziej wyraźnie. Byliśmy blisko przełamania niekorzystnej serii w poniedziałek. Liczyliśmy chociaż na remis,a  niestety znowu się nie udało. Po kolejnej przegranej trudno o mądre słowa, trzeba po prostu próbować w następnym meczu - stwierdził 30-letni obrońca.

Początek meczu Wisły Kraków z Arką Gdynia na stadionie przy ul. Reymonta w sobotę o 20:00. Transmisja w Canal+ Sport.

Komentarze (0)