Polski napastnik jest fenomenalny w tym sezonie. Brakuje na niego określeń. W sobotę kolejny raz Robert Lewandowski przeszedł do historii. Śrubuje swój rekord i jak dotąd trafił we wszystkich pierwszych 11. kolejkach Bundesligi. Do tego został pierwszym piłkarzem, który strzelił w jedenastu z rzędu meczach ligi niemieckiej w ogóle. Fenomen, który w Niemczech rywalizuje już tylko z samym sobą.
Bayern również będzie skazany na rywalizowanie tylko ze sobą, jeśli dalej w tak chimerycznej formie będzie jego największy rywal, Borussia Dortmund. Wydawało się, że Bawarczycy utkwili w kryzysie. Porażka z Eintrachtem 1:5 przypieczętowała rozstanie z Niko Kovacem, a kolejny mecz z Olympiakosem Pireus, chociaż wygrany 2:0, to okazał się sporymi męczarniami. Niegodnymi drużyny nazywanej FC Hollywood.
W sobotę Bayern również wygrał, ale po całkiem innej grze. W Der Klassikerze mistrzowie Niemiec pokazali się ze świetnej strony i zdecydowanie zagrali swój najlepszy mecz w tym sezonie Bundesligi. A Borussia doznała bardzo wstydliwej porażki. Pierwszej w lidze od 31 sierpnia.
[b]ZOBACZ WIDEO: gole Lewandowskiego w poprzednich meczach z Borussią
[/b]
W 17. minucie Lewandowski obudził kolegów. 31-latek dostał wrzutkę z prawej strony od Benjamina Pavarda, wszedł między Achrafa Hakimiego i Matsa Hummelsa i precyzyjnie głową uderzył w polu karnym. Do tego momentu Bayern przyglądał się rywalom na własnej połowie. Dortmundczycy rozgrywali kolejne ataki pozycyjne, ale gospodarze kontrolowali sytuację - rywale nie potrafili zbliżyć się do pola karnego. Wystarczyła pierwsze skuteczne wyjście z atakiem i Borussia przestała istnieć. Do ostatniego gwizdka nie oddała ani jednego celnego strzału.
Czytaj też: Radosław Majewski: Już niczego nie planuję
Po bramce "Lewego" Bayern całkowicie przejął inicjatywę, a rywali zdeklasował do roli treningowych przeszkód.
Jeszcze przed przerwą polski napastnik mógł ustrzelić dublet. Jego strzał został zablokowany, a Serge Gnabry trafił do siatki z pozycji spalonej.
Niemiec dopiął swego po przerwie. W 47. minucie z lewej strony w pole karne zagrał Thomas Mueller, Lewandowski nie trafił w piłkę i dopiero Gnabry'emu udało się zamknąć akcję. Bayern prowadził dopiero 2:0, ale Borussia już ledwo trzymała się na nogach.
-> Trener 1.FC Koeln zwolniony
W końcówce nastąpił nokaut. Najpierw Lewandowski po rozegraniu z Thomasem Muellerem przyjął piłkę na udzie i oszukał Romana Burkiego. Bramkarz przypuszczał, że Polak uderzy na dalszy słupek, ten zauważył ruch bramkarza i oddał strzał w przeciwną stronę.
Bawarczycy całkowicie upokorzyli BVB przy czwartym golu. To była akcja dwóch zmienników. Ivan Perisić podawał do Thiago Alcantary, ale Hiszpana wyręczył Mats Hummels. Obrońca, który do Borussii przeszedł latem z Bayernu, zaliczył trafienie samobójcze.
Po efektownej wygranej mistrzowie Niemiec prowadzeni tymczasowo przez Hansiego Flicka awansowali na trzecie miejsce w tabeli Bundesligi. Do pierwszej Borussii Moenchengladbach tracą punkt, ale lider swój mecz zagra dopiero w niedzielę. Dortmundczycy są na piątej pozycji
Bayern Monachium - Borussia Dortmund 4:0 (1:0)
1:0 - Robert Lewandowski 17'
2:0 - Serge Gnabry 47'
3:0 - Robert Lewandowski 76'
4:0 - Mats Hummels (gol samobójczy) 80'
Bayern: Manuel Neuer - Benjamin Pavard, Javi Martinez, David Alaba, Alphonso Davies - Joshua Kimmich, Leon Goretzka (72' Thiago Alcantara) - Serge Gnabry (70' Philippe Coutinho), Thomas Mueller, Kingsley Coman (75' Ivan Perisić) - Robert Lewandowski.
Borussia: Roman Burki - Achraf Hakimi, Manuel Akanji, Mats Hummels, Nico Schulz - Axel Witsel, Julian Weigl (61' Paco Alcacer) - Jadon Sancho (36' Raphael Guerreiro), Julian Brandt, Thorgan Hazard - Mario Goetze (61' Marco Reus).
Żółte kartki: Coman i Kimmich (Bayern) oraz Reus (Borussia).