Coraz częściej pojawiają się głosy, że Robert Lewandowski może znaleźć się w czołówce plebiscytu na Złotą Piłkę. Choć są to przede wszystkim głosy z naszego kraju.
- Przede wszystkim cieszę się, że mogę się znaleźć w tej grupie, być branym pod uwagę. Ogólnie podchodzę z lekkim dystansem do plebiscytu, skupiam się na grze. Nie zastanawiałem się, różni ludzie głosują, nie zawsze to miarodajne. Raczej śpię po nocach, na luzie podchodzę do tematu. Robię wszystko by być jak najlepszym piłkarzem, indywidualne nagrody to dodatek - mówi Lewandowski.
Według różnych firm bukmacherskich jego szanse są oceniane na miejsca 10-15. Dziennikarz Stefan Szczepłek przypomniał, że tylko dwóch Polaków, Kazimierz Deyna i Zbigniew Boniek, było w pierwszej trójce plebiscytu. Lewandowski był czwarty.
ZOBACZ WIDEO: Peter Schmeichel: Robert Lewandowski do Manchesteru United!
- Stulecie PZPN to piękna data, ale nie ode mnie do końca to zależy. To, co robię na boisku, nie chodzi tylko o strzelanie bramek, nie zawsze jest widoczne. Jak będę w topie, to na pewno będę się bardzo cieszył - mówi piłkarz. Warto dodać, że Deyna i Boniek zajęli miejsce na podium w 1974 i 1982 roku, gdy Polska zdobywała 3. miejsce na świecie.
ZOBACZ: Czy Lewandowski ma szanse na Złotą Piłkę
Lewandowski jest dziś - jak sam przyznaje - w najlepszej życiowej formie.
- Parę rzeczy zmieniłem zaczynając od okresu przygotowawczego, trening indywidualny, robię wszystko z inną intensywnością. To, jak się czujesz fizycznie ma spore znaczenie w grze. Widzę, że są widoczne efekty tych zmian i dalej będę szukał - mówi "Lewy".
Przyznaje, że jeszcze długo nie zamierza kończyć kariery. To świetna informacja fanów reprezentacji Polski, którzy już się martwią, co będzie po Lewandowskim.
ZOBACZ: Nowy pseudonim Lewandowskiego
- Organizm człowieka jest rzeczą nieodgadnioną, nie znam swoich ograniczeń, ale wiem też, że nie możemy za dużo ryzykować. Przyznaję, że mam w tym sezonie najlepsze wyniki fizyczne w życiu. Ta droga, którą obrałem, przynosi efekty. Wiek to tylko liczba, można mieć jeszcze sporo "funu" z tego, co się robi - mówi piłkarz.
Lider kadry narodowej po ostatnich meczach nie rozmawiał z dziennikarzami w tzw. strefie mieszanej. Zawodnik zapewnia, że nie było tam żadnego podtekstu.
- Nie było czasu na "mix zonę", bo udzieliłem wcześniej kilku wywiadów telewizyjnych. Zabrakło czasu - zapewnił piłkarz.
Lewandowski dodał, że ostatnie spotkania, z Izraelem i Słowenią zagramy na maksimum. Oczywiście mamy już pewny awans, ale zawodnicy wiedzą, że można wykorzystać te spotkania, żeby poprawić styl. Do tego kibice mają sporo zastrzeżeń. - W dwóch ostatnich meczach zrobiliśmy krok do przodu jeśli chodzi o rzeczy techniczno-taktyczne. Widzimy, jak powinniśmy grać i w którym kierunku idziemy. Teraz czekają nas dwa kolejne mecze eliminacyjne, nie towarzyskie. Po pierwsze możemy być w lepszym koszyku, ale chodzi też o to, że chcemy coraz lepiej grać, popełniać mniej błędów. Będziemy chcieli zwyciężyć - mówił zawodnik.
Lewandowski odniósł się też do kontuzji przepukliny pachwiny, którą odniósł. Zapewnia, że nie przeszkadza mu to w grze.
- Ogólnie ze zdrowiem wszystko jest dobrze, nie odczuwam bólu ani dyskomfortu. Jestem gotowy do gry. Sam zabieg przejdę pod koniec rundy, w grudniu. To co mi dolega, nie przeszkadza mi w grze czy w wykonywaniu ćwiczeń szybkościowych, siłowych. Jest ale można z tym żyć, poczekać. Każdy trening mogę robić jak wcześniej - zaznaczył piłkarz Bayernu Monachium.