PKO Ekstraklasa. Wróciły demony ŁKS-u? "Za dużo graliśmy wszerz"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Kamil Juraszek (z prawej) w walce z Sebastianem Musiolikiem (z lewej)
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Kamil Juraszek (z prawej) w walce z Sebastianem Musiolikiem (z lewej)

Nie najlepsze wrażenie zostawili po sobie piłkarze ŁKS-u Łódź w meczu zamykającym pierwszą rundę PKO Ekstraklasy. Beniaminek przegrał ze Śląskiem Wrocław 0:1 - Nie potrafiliśmy sobie stworzyć takich klarownych sytuacji - uważa obrońca Kamil Juraszek.

Chodzi tu nie tyle o sam rezultat, a o to, że łodzianie tak naprawdę nie potrafili zagrozić bramce przeciwnika. Sam trener Kazimierz Moskal świeżo po meczu stwierdził, że największym problemem dla jego drużyny, była "ta kula, co latała po boisku". Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.

Sprawdź frekwencję w PKO Ekstraklasie

- Od początku nie grało nam się łatwo. Nie pokazaliśmy się z dobrej strony. Było dużo strat, mieliśmy problemy z płynnością, brakowało ostatniego podania. Za dużo graliśmy wszerz. Popełniliśmy za dużo strat i miały one miejsce po prostych błędach. Śląsk się napędzał, miał kontry, a u nas były kłopoty w defensywie - wyliczał Kamil Juraszek.

Przede wszystkim jednak ełkaesiacy nie potrafili się odnaleźć na boisku po stracie bramki. To kolejna taka sytuacja w tym sezonie, że gdy drużyna z Łodzi traci gola jako pierwsza, ma ogromne kłopoty z odnalezieniem się na boisku.

ZOBACZ WIDEO: "Druga Połowa". Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. "Byłoby miło, gdyby prezes Midak przeprosił za swój wpis"

- Nasza siła polega na tym, że wymieniamy podania. Śląsk podszedł wyżej, zagrał agresywnie. Brakowało ostatniego podania, żeby wejść pod ich pole karne, samego strzału też zabrakło. Dlatego nie mogliśmy dojść do swojej gry. Jakoś wybranialiśmy się z tego, co tworzyli w ataku rywale, ale martwi to, że nie potrafiliśmy sobie stworzyć takich klarownych sytuacji - dodał obrońca ŁKS-u Łódź.

Czytaj też: PKO Ekstraklasa bez Rakowa Częstochowa? Klubowi grozi II liga

Po piętnastu kolejkach drużyna prowadzona przez trenera Kazimierza Moskala zajmuje przedostatnie, piętnaste miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy, choć jeszcze przed poprzednim weekendem była o dwie lokaty wyżej. Tak czy inaczej to wynik poniżej oczekiwań także piłkarzy.

- Ten bilans punktowy powinien być wyższy. Mogło i powinno się to skończyć tak, żebyśmy mieli o 6-7 punktów więcej. Cały czas staramy się realizować zadania nam powierzone. Nie zawsze to odzwierciedlały wyniki, ale na samą grę gdzieś to się przekładało. Wyglądało to widowiskowo. W drugiej rundzie musimy jednak zdobywać więcej punktów - zadeklarował Juraszek.

Rycerze Wiosny po przerwie na reprezentację zagrają w Gdańsku z Lechią (sobota, 23 października, godz. 20:00). Do końca roku, poza wyprawą do Trójmiasta, czekają ich starcia z Cracovią, Lechem Poznań, Piastem Gliwice i Wisłą Kraków.

Komentarze (2)
avatar
A my swoje
13.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Październik już mieliśmy Panie Sędzicki. Czyli mecz Lechii z ŁKS już się odbył? 
avatar
Ireneusz Teśluk
13.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
skoro Widzew wygrał ze Śląskiem 2:0 a Śląsk z ŁKSem 1:0 to Widzew z ŁKSem powinien wygrać 3:0 ?