Eliminacje Euro 2020. Izrael - Polska. Mateusz Klich: Wiem, że mogę grać lepiej

PAP/EPA / GEORGI LICOVSKI  / Na zdjęciu: Visar Musliu (z prawej) oraz Mateusz Klich
PAP/EPA / GEORGI LICOVSKI / Na zdjęciu: Visar Musliu (z prawej) oraz Mateusz Klich

Na początku był odkryciem Jerzego Brzęczka, ale w ostatnich meczach trochę zawodził. Mateusz Klich jest jednak świadomy swojej sytuacji i wie, że może grać dużo lepiej.

Trener Piasta Gliwice i jednocześnie były selekcjoner reprezentacji Polski, Waldemar Fornalik, powiedział, że gdyby miał w drużynie Mateusza Klicha, nie przegrałby meczu w lidze. Inny szkoleniowiec, pracujący w klubach PKO Ekstraklasy, Jurij Szatałow, nazwał go idealnym łącznikiem między obroną i atakiem.

Ten 29-letni już zawodnik Leeds United dostał od kadry narodowej drugą szansę. Czy ją wykorzystuje? Ciężko powiedzieć. Prawda jest taka, że każdy, kto oglądał go częściej i widział, co umie zrobić z piłką, uzna, że piłkarz może dać kadrze dużo więcej.

Zresztą i od niego bije jakaś gorycz, gdy dziennikarz pyta go o najlepsze mecze w drużynie Jerzego Brzęczka. - Z Irlandią było ok - mówi.  Na chwilę zawiesza się i szuka jakby na siłę. - Z Izraelem... ale nie oszukujmy się, nie było tych najlepszych meczów zbyt wiele. Z czego to wynika? Inaczej gram w klubie, a inaczej w kadrze. W Leeds United gramy pressingiem cały mecz i rzadko schodzimy z połowy przeciwnika. To jest największa różnica.

ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020. Izrael - Polska. Reca o hejcie pod swoim adresem. "Na początku mnie to bolało"

Klich dziś dobija już do trzydziestki, prezentuje się nienagannie, starannie przystrzyżony z brodą i okularami, pasującymi do jego wizerunku inteligenta. To dojrzały człowiek i zawodnik. Przynajmniej tak jest postrzegany. W kadrze narodowej debiutował mając zaledwie 21 lat, jeszcze jako piłkarz Cracovii. Niedługo później wyjechał do niemieckiego Wolfsburga. Kariery tam jednak nie zrobił. Co innego w Holandii. To kraj jakby stworzony dla niego. Jego dorobek w Eredivisie to 86 spotkań, 13 goli, 18 asyst. Może nie rewelacyjnie, ale dobrze.

Utarło się, że ma wielkie możliwości i dałby sobie radę wyżej, ale jakoś nigdy nie wychodziło. Czegoś tam zawsze brakowało i Klich mimo świetnych momentów nie został kluczowym graczem drużyny. Wielkie nadzieje wiązał z nim Fornalik. Mecz z Danią w Gdańsku, gdzie strzelił bramkę i zaliczył asystę a drużyna wygrała 3:2, miał być zapowiedzią wielkich czasów dla niego i drużyny narodowej. Nic z tego. W kadrze u Fornalika był, ale w rubrykach z bramkami i asystami wiele znaleźć się nie da. U Nawałki szansę dostał, ale szybo został skreślony. Mecz z Niemcami, który rozpoczął wielki marsz drużyny tego selekcjonera, obejrzał w telewizji. Podobnie jak całą największą przygodę polskiej piłki ostatnich 30 lat. Brzęczek postanowił spróbować jeszcze raz. I na razie wygląda to różnie. W ostatnim meczu z Macedonią Północną (2:0) Klicha zastąpił Jacek Góralski i wypadł znakomicie.

- Zawsze mogę grać lepiej, więcej zależy ode mnie. Na pewno więcej mógłbym grać do przodu, tego mi brakuje i myślę, że będzie z tym za jakiś czas lepiej - mówi Klich.

Rywalizacja z Góralskim jest nietypowa. Jeden to niemalże artysta futbolu, albo przynajmniej kreatywny rzemieślnik. Drugi to typowy bulterier, zawodnik, którego się nie lubi, ale szanuje, a czasem i boi.

- Góral bulterier? Trzeba było zobaczyć go na treningu jak zrobił "węża" - mówi z nieco udawanym oburzeniem. - Trener chciał zabezpieczyć środek pola, a Jacek jest bardziej defensywnym zawodnikiem. Dał radę.

To prawda. "Góral" rządził środkiem, demolował rywali, dzięki czemu rolę ofensywnego zawodnika przejął Grzegorz Krychowiak. Wyglądało to świetnie, choć i rywal był raczej słaby. Nie zmienia to faktu, że Klich już wcześniej musiał zmierzyć się z krytyką, zaś dobry występ Góralskiego sprawił, że pojawiło się coraz więcej głosów wątpiących w przydatność zawodnika Leeds.

- Krytyki nie przyjmuję do końca, bo dziś każdy jest dziennikarzem sportowym. Gdybym miał się tym przejmować, to bym skończył karierę - mówi.  - Zagrałem 7 na 8 meczów w eliminacjach. W poprzednich żadnego. Więc nie jest źle. Ostatnio nie grałem, ale kadra to nie klub. Góral czekał na swoją szansę i pokazał, że zasłużył.

Zupełnie inaczej jest w klubie. Klich właśnie przedłużył umowę. Nowa będzie obowiązywała 4,5 roku. - Kontrakt był uzgodniony wcześniej, podpisanie było tylko formalnością. Na pewno podpisanie tak długiego kontraktu w takim wieku daje poro spokoju. Mam umowę do 34. roku życia, ale nie mam zamiaru w tym wieku kończyć kariery - mówi zawodnik. Ważniejsze jednak co mówi trener. Marcelo Bielsa wygłosił na cześć zawodnika pean pochwalny.

ZOBACZ: Piątek po bramce nie zrobi "cieszynki" z pistoletami

- Klich stwarza zagrożenie, ponieważ pojawia się w miejscach, w których nikt się go nie spodziewa. Kiedy jest na najwyższym poziomie, jest w trójce naszych najlepiej przygotowanych zawodników pod względem fizycznym. Pamiętajcie, że nie jest łowcą bramek. Pojawia się głównie w bocznych sektorach boiska lub przed polem karnym, ale rzadziej w samym polu karnym. Myślę, że w końcu wróci na swój poziom - analizował Argentyńczyk.

Klich w tym sezonie faktycznie mniej strzela i asystuje. 1 gol, 1 asysta... w 16 meczach. W poprzednim sezonie miał 5 goli i 5 asyst. Pytany o to przyznaje rację. Nie broni się, nie zaprzecza. Mówi jak jest. Stać go na więcej. Wiedzą to kibice, dziennikarze i sam piłkarz.

ZOBACZ: Jóźwiak chce iść drogą Błaszczykowskiego

Umowa z Leeds to dla niego świetna wiadomość. Klub z wielkimi tradycjami, ładne miasto, fantastyczny piłkarski klimat. - Piłka w Anglii jest fajna, tu mi się podoba najbardziej ze wszystkich krajów, w których grałem - mówi. - Otoczka meczów, stare stadiony, pełny stadion u siebie, gdziekolwiek nie jedziesz widzisz, że żyją tym całe miasta.

Komentarze (0)