Eliminacje Euro 2020. Izrael - Polska. Bibras Natcho: Nie rozumiem, czemu sędzia chciał przerwać mecz

Getty Images / Adam Davy - PA Images  / Na zdjęciu: Bibras Natcho
Getty Images / Adam Davy - PA Images / Na zdjęciu: Bibras Natcho

Kapitan reprezentacji Izraela był zdziwiony, że sędzia Mattias Gestranius brał pod uwagę przerwanie meczu eliminacji Euro 2020 z Polską. - To zdarza się w całej Europie - stwierdził Bibras Natcho.

W doliczonym czasie gry jeden z kibiców wtargnął na boisko, a w pościg za nim ruszyli ochroniarze. Jeden ze stewardów staranował Tomasza Kędziorę, a nim pozostali zatrzymali intruza, ten zdążył jeszcze podbiec do Roberta Lewandowskiego.

Sędzia Mattias Gestranius przerwał na moment spotkanie, by skonsultować się z delegatem UEFA, swoimi asystentami i sztabami obu drużyn. Fin na poważnie brał pod uwagę przerwanie meczu, ponieważ sądził, że Kędziora został zaatakowany przez kibica. Dopiero Kamil Glik wyjaśnił mu, że to porządkowy wpadł na polskiego obrońcę.

- Sędzia myślał, że doszło do ataku kibica na Tomka. Tomek zderzył się jednak z jednym z ochroniarzy. Arbiter chciał skończyć wcześniej mecz, ale podszedłem do niego, powiedziałem mu, że to był przypadek. Że chcemy grać - mówi po końcowym gwizdku Glik. Więcej TUTAJ.

ZOBACZ WIDEO: Peter Schmeichel: Byłem obywatelem Polski

Selekcjoner reprezentacji Izraela Andreas Herzog podziękował Polakom za chęć dokończenia meczu: - Bardzo się cieszę i doceniam fakt, że zarówno selekcjoner polskiej kadry, a także zawodnicy, stwierdzili, że nic wielkiego się nie stało i mogliśmy dokończyć to spotkanie - przyznał selekcjoner Izraela.

W nieco innym tonie wypowiedział się kapitan rywali Polaków. Zdaniem Bibrasa Natcho, nie stało się nic wielkiego.

- Sędzia nie zinterpretował dobrze sytuacji i cieszę się, że pozwolił sobie wyjaśnić, że polskiego piłkarza staranował steward, a nie kibic. Szkoda, że do tego doszło, ale nie rozumiem, dlaczego sędzia chciał przerwać mecz, ponieważ to się zdarza w całej Europie, że kibice wbiegają na boisko - stwierdził izraelski pomocnik.

Celem wizyty kibica na boisku było zbliżenie się do Roberta Lewandowskiego. 15-latkowi udało się dobiec do kapitana Biało-Czerwonych, ale pamiątkowego selfie nie zdążył zrobić. Sam "Lewy" spokojnie podszedł do tej niecodziennej sytuacji, która w pierwszej chwili mogła wywołać niepokój.

- Wiedziałem, że to kibic, który chciał wbiec na boisko, by zrobić sobie zdjęcie albo mnie po prostu dotknąć. Byłem spokojny. Od razu widać było, że biegnie w moim kierunku młody chłopak z uśmiechem na twarzy - przyznał Lewandowski. Więcej TUTAJ.

Izraelskiej federacji piłkarskiej za nienależyte zabezpieczenie meczu z Polską grozi wysoka kara finansowa od UEFA.

Źródło artykułu: