W doliczonym czasie gry sobotniego meczu na boisko wbiegł kibic, którego nieudolnie gonili ochroniarze. Podczas gonitwy niegroźne został staranowany Tomasz Kędziora. Po całej tej sytuacji widać było konsternację u polskich piłkarzy.
Sędziujący ten pojedynek Fin Mattias Gestranius zdecydował się przerwać na chwilę mecz. Przy linii bocznej boiska zebrał kierowników obu reprezentacji i delegata. Do dyskusji włączyli się także piłkarze i trenerzy. Gestranius był zaniepokojony całą sytuacją i mimo że do końca meczu pozostały 2 minuty, był gotowy zakończyć od razu spotkanie. Gdy sędzia dostał jednak zapewnienie, że na boisku jest bezpiecznie i drużyny chcą dalej grać, zdecydował się kontynuować pojedynek.
"I tutaj brawa należą się nie tylko dla arbitra, który wykazał się dużą przytomnością umysłu, odpowiedzialnością i wyobraźnią, lecz także dla kierownictwa i piłkarzy reprezentacji Polski, którzy nawet nie próbowali wykorzystać tej sytuacji jako pretekstu do eskalowania problemu dla uzyskania dodatkowych korzyści przy tak zwanym zielonym stoliku UEFA" - napisał w swoim felietonie dla sport.tvp.pl Rafał Rostkowski, były międzynarodowy sędzia FIFA.
ZOBACZ WIDEO: "Druga Połowa". Nierozsądne podejście do kontuzji Krychowiaka? "Takie urazy ciężko zdiagnozować"
Czytaj także: Jan Tomaszewski krytykuje Jerzego Brzęczka. Domaga się nawet zwolnienia selekcjonera!
Ogólnie do pracy arbitra z Finlandii przez całe spotkanie nie można było mieć większych zastrzeżeń. Co najważniejsze, nie był pierwszoplanową postacią na boisku, a piłkarze nie mieli do jego decyzji zbyt wielu pretensji.
"Najciekawszą decyzję Fin podjął dyktując rzut wolny pośredni dla Polski za zagranie piłki ręką przez bramkarza Izraela po podaniu piłki stopą przez obrońcę. Sytuacja była niezwykle trudna do oceny, tym bardziej dla sędziów na boisku, którzy w tym meczu nie mogli korzystać z systemu VAR i dodatkowo zgodnie z regułami nie mogliby skorzystać z powtórek w tej specyficznej sytuacji. Trudność polegała na tym, że tuż przed złapaniem piłki przez bramkarza Piątek próbował ją zagrać i najprawdopodobniej chybił stopą minimalnie" - zwrócił uwagę w swoim felietonie dla sport.tvp.pl Rafał Rostkowski.
Sam mecz zakończył się triumfem reprezentacji Polski 2:1 (relacja z meczu TUTAJ), która tym samym zapewniła sobie już triumf w eliminacyjnej grupie G. Kwalifikacje podopieczni Jerzego Brzęczka zakończą we wtorek 19 listopada meczem na PGE Narodowym ze Słowenią. Początek spotkania o godzinie 20:45.