[b]
Z Jerozolimy Paweł Kapusta
[/b]
Reprezentacja Polski wygrała w sobotę z Izraelem w Jerozolimie 2:1 (1:0) i dopisała sobie kolejny komplet punktów do eliminacyjnej tabeli. Postawa Biało-Czerwonych - szczególnie w pierwszej połowie - mogła się podobać. Zdominowaliśmy rywala, gospodarze mogli się czuć stłamszeni.
Eliminacje EURO 2020. Izrael - Polska: Ogrom okazji, dwa strzelone gole. Wygrana w Jerozolimie, skandal w końcówce
- Pierwsza połowa była naprawdę bardzo dobra. Nie wiem, czy czasem nie nasza najlepsza w tych eliminacjach. Rozgrywaliśmy piłkę od tyłu, stworzyliśmy cztery sytuacje po naprawdę ciekawych akcjach, wszystko układało się nam tak, jak chcieliśmy - mówi po meczu Kamil Glik, który pod nieobecność Roberta Lewandowskiego w pierwszym składzie pełnił rolę kapitana.
- Mieliśmy lepsze i gorsze momenty. Na pewno był to dobry, a może nawet bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Było widać w naszej grze progres. Mi jako obrońcy przede wszystkim bardzo szkoda straconego gola. Szczególnie, że był to gol przypadkowy. Moim celem na dwa mecze listopadowe było zachowanie czystego konta. Nie udało się, ale najważniejsze, że w Izraelu wygraliśmy - dodaje środkowy obrońca polskiej kadry.
ZOBACZ WIDEO: "Druga Połowa". Paweł Wszołek zasługuje na miejsce w kadrze? "Brzęczek będzie się bał teraz ryzykować"
Biało-Czerwoni awans na Euro 2020 mieli pewny po październikowym meczu z Macedonią Północną. Niektórzy wieszczyli, że podopieczni Jerzego Brzęczka zagrają w Jerozolimie na pół gwizdka. - Przed meczem było słychać głosy, że potraktujemy ten mecz, jak spotkanie towarzyskie. Gdy grasz dla reprezentacji, zawsze musisz to robić na sto procent. Poza tym każdy z nas walczy o wyjazd na Euro - wyraźnie zaznacza Glik.
W ostatnich sekundach meczu doszło do skandalicznego zdarzenia. Na murawę wtargnął kibic, który chciał przybić piątkę z Robertem Lewandowskim. Goniący go ochroniarz staranował przypadkowo Tomasza Kędziorę. - Sędzia myślał, że doszło do ataku kibica na Tomka. Tomek zderzył się jednak z jednym z ochroniarzy. Arbiter chciał skończyć wcześniej mecz, ale podszedłem do niego, powiedziałem mu, że to był przypadek. Że chcemy grać. Z Tomkiem jest wszystko OK. Doznał lekkiego stłuczenia, ale będzie żył - mówi o zdarzeniu Glik.
Eliminacje Euro 2020: Polska już pewna 1. miejsca! Zobacz tabelę
Kolejny - już ostatni mecz w tych eliminacjach - kadra rozegra w najbliższy wtorek. Przeciwnikiem Biało-Czerwonych będzie reprezentacja Słowenii. - Wracamy do kraju, odpoczywamy i mamy w planach godne pożegnanie się z kibicami. Chcemy im podziękować, że byli z nami w tym bardzo intensywnym roku. No i chcemy godnie pożegnać Łukasza Piszczka - zaznacza Glik.
Początek meczu ze Słowenią we wtorek o godzinie 20:45. Transmisja w TVP 1 i Polsat Sport.