[b]
To był trudniejszy mecz, niż pierwsze starcie z Izraelem w tych eliminacjach?[/b]
Robert Lewandowski: Nie grało nam się tutaj trudniej, niż w pierwszym meczu przed kilkoma miesiącami. Izrael nie postawił nam trudnych warunków. W pierwszej połowie zagraliśmy naprawdę dobrze. Mieliśmy dużo sytuacji. Wynik powinien być jednak zupełnie inny - musieliśmy strzelić więcej goli. Ale i tak wygraliśmy zasłużenie.
Eliminacje EURO 2020. Izrael - Polska: Ogrom okazji, dwa strzelone gole. Wygrana w Jerozolimie, skandal w końcówce
Wszyscy w Polsce zadawali sobie pytanie: Dlaczego Robert Lewandowski nie znalazł się w wyjściowym składzie?
Robert Lewandowski nie musi grać w każdym meczu. Czasem spojrzenie na sytuację z boku może być korzystne.
Ostatni raz starcie o punkty opuścił pan 38 meczów temu. Dlaczego akurat przeciwko Izraelowi zaczął pan na ławce?
Taka po prostu pojawiła się okazja. Żeby nie grać wszystkich meczów, bo końcówka roku będzie trudna. To była wspólna, wcześniej ustalona z trenerem decyzja. Najlepsze rozwiązanie, biorąc pod uwagę, w jakim okresie się znajdujemy i jaką mieliśmy pozycję przed tym meczem. Poza tym, możliwość obserwacji meczu nie z poziomu boiska, ale z boku, także może przynieść korzyści.
ZOBACZ WIDEO: Peter Schmeichel: Robert Lewandowski do Manchesteru United!
Krzysztof Piątek strzelił Izraelowi gola. Sam jako napastnik może pan powiedzieć najlepiej, że takie przełamanie dla zawodnika jest szalenie ważne.
Super, że strzelił, bardzo było mu to potrzebne. Mam nadzieję, że pomoże mu to. Nawet jeśli chodzi o samą grę, pewność siebie. Żeby pomagać drużynie. Życzę mu jednak przede wszystkim, żeby miał sytuacje. Bo gdy będą, później wszystko będzie już zależało tylko od niego. Najgorzej, jeśli napastnik nie ma w ogóle sytuacji.
Które oblicze reprezentacji jest bardziej prawdziwe: pierwsza połowa z Izraelem, w której dominowaliśmy? A może druga połowa, gdy gra nam się rozjechała?
Chciałbym, żeby to była kadra pierwszej połowy. Ale wiadomo, to była tylko pierwsza część meczu. Na dodatek przeciwnik dzisiaj nie wyglądał dobrze, powinniśmy szybciej to wykorzystać. Strzelić drugiego, trzeciego gola i pójść za ciosem. Nie zrobiliśmy tego, a w drugiej połowie zaczęło brakować sił. Wiele było takich sytuacji, w których powinniśmy się zachować lepiej - dokładniej podawać, strzelać. Uciekła nam też koncentracja. Głupio straciliśmy bramkę, z totalnego przypadku. Najważniejsze jednak, że zwyciężyliśmy na wyjeździe.
Widział pan dzisiaj progres w naszej grze? A może klasa rywala zakrzywia rzeczywistość?
To się okaże we wtorek. Czy potwierdzimy formę z pierwszej połowy, będziemy stwarzali sytuacje podbramkowe. Z Izraelem zdobyliśmy dwie bramki po stałych fragmentach, a nie po akcjach pozycyjnych. I to na pewno trochę boli. Bo sytuacje były, stwarzaliśmy super akcje, graliśmy prostopadłe piłki. Mam nadzieję, że w drugim meczu będziemy potrafili zachować zimną krew pod bramką przeciwnika.
Eliminacje Euro 2020: Polska już pewna 1. miejsca! Zobacz tabelę
Jak skomentuje pan wydarzenia z ostatnich minut meczu? Nie bał się pan, gdy widział biegnącą w pana stronę osobę?
Wiedziałem, że to kibic, który chciał wbiec na boisko, by zrobić sobie zdjęcie albo mnie po prostu dotknąć. Byłem spokojny. Od razu widać było, że biegnie w moim kierunku młody chłopak z uśmiechem na twarzy.
Ale sędzia chciał skończyć ten mecz przed czasem.
Wydaje mi się, że nie widział dokładnie zdarzenia, w którym ucierpiał Tomasz Kędziora. Ochroniarz gonił kibica i przypadkowo wpadł na Tomka, przewrócił go. To był przypadek. Wiadomo, co dzieje się czasem z ochroniarzami, którzy nagle muszą wbiec na murawę bez specjalnych butów - ślizgają się, często się przewracają. Sędzia nie był pewny, chciał chyba kończyć mecz, ale powiedzieliśmy mu, że to nie ma sensu. Że to przypadek. Żebyśmy dograli tych kilka minut.
W Jerozolimie notował Paweł Kapusta