PKO Ekstraklasa: Śląsk Wrocław - Legia Warszawa. Ivan Obradović. Piłkarz widmo

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Ivan Obradović (z prawej)
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Ivan Obradović (z prawej)

Latem wydawał się idealny dla Legii Warszawa, dostał wysoki kontrakt, jednak wciąż nie zadebiutował w pierwszym zespole. Ivan Obradović to piłkarz widmo.

Lato zapowiadało, że Legia Warszawa może mieć problemy na lewej obronie. Po 3,5 roku odszedł Adam Hlousek, niezastąpiony piłkarz na tej pozycji dla Wojskowych. W przerwie między sezonami trzeba było znaleźć odpowiedniego zastępcę, co dla klubu, który przez dwa lata nie grał w europejskich pucharach, nie musiało być wcale łatwe. W końcu postawili na Ivana Obradovicia, piłkarza z imponującym CV.

Partizan Belgrad, Real Saragossa, Anderlecht Burksela i 27 spotkań w reprezentacji Serbii musiało robić wrażenie. Dla Aleksandara Vukovicia, który konsultował ten transfer, "wydawał się idealny". Obrońca miał jeden problem: nie grał od początku kwietnia.

"Rozczarowanie"

- Dwumiesięczna praca nad zawodnikiem to nie problem. Pojawia się dopiero, kiedy pracuje się nad nim cztery i pół miesiąca, a on dalej nie jest gotowy - przyznał Vuković w "Liga+ Extra".

ZOBACZ WIDEO: Hiszpański dziennikarz o losowaniu grup Euro 2020. "Myślimy Polska - mówimy Lewandowski. Reszta piłkarzy nie jest dobrze znana"

Obradović do września ogrywał się w rezerwach. W trakcie przerwy na kadrę wyleciał do Hiszpanii, żeby zeznawać w sprawie ustawionego meczu Levante - Saragossa w 2011 roku. Do Polski 31-latek wrócił z urazem pleców, który leczył do listopada.

-> Jagiellonia Białystok - Zagłębie Lubin. Podlaska nieudolność i zasłużony triumf gości

- Na razie Obradović to na pewno rozczarowanie - dodał Vuko w programie. - Pamiętając o tym, ile znaczył dla kadry Serbii, w jakich klubach grał, w jakim jest wieku i że był dobrze przebadany, wiemy, że stać go na parę lat gry. Do tego potrzebna jest jednak duża ambicja.

Ostatni raz Serb zagrał na początku grudnia w barwach III-ligowych rezerw Legii z Piastem Gliwice w 1/8 finału Pucharu Polski (0:2). Grał przez 90 minut, ale to nie był jego występ życia. Piłkarzowi brakowało zadziorności, jakby nie mógł wrzucić wyższego biegu. - Obradović wniósł jakość, spokojnie rozgrywał piłkę, czasami zbyt spokojnie - dostrzegł trener rezerw Piotr Kobierecki.

Zsyłka do rezerw wcale nie przeszkadza obrońcy. Po porażce z Piastem w dobrym nastroju opuszczał szatnię. Z mediami jednak nie rozmawia - takie zalecenie dostał od klubu.

Nastolatek wypełnił lukę

Przed startem sezonu chwalono Legię za przemyślane i skuteczne transfery. Na razie Obradović jest czarną plamą na jej letnich rachunkach.

Warszawianie mają szczęście, że w dobrym momencie obudził się talent 18-letniego Michała Karbownika. Kiedy Obradović i Luis Rocha szukali formy, to młodzieżowiec z Radomia wypełnił lukę na lewej obronie i spisuje się tam bardzo dobrze. Chociaż jest nominalnym pomocnikiem.

Czytaj też: Wymagająca końcówka przed Śląskiem Wrocław

Tymczasem Serb bez debiutu w pierwszym zespole kasuje mniej więcej 400 tys. euro za sezon. A kontrakt obowiązuje do czerwca 2021 roku. Po kilku miesiącach klub zmienił zdanie i najchętniej pozbyłby się obrońcy - tak pisał w tym tygodniu "Przegląd Sportowy".

Komentarze (1)
Waldi73
8.12.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chory kraj. 400.000 euro za takiego lenia płacą rocznie,a dobrzy polacy wyjeżdżają do Włoch i dostają podobne albo nawet mniejsze pieniądze jak Żurkowski i paru innych ! Piątek w Genui miał 500 Czytaj całość