PKO Ekstraklasa. Paweł Wszołek: Nie wróciłem do słabszej ligi

WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Paweł Wszołek
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Paweł Wszołek

Paweł Wszołek po grze w Queens Park Rangers i Sampdorii Genua znów realizuje się w PKO Ekstraklasie. Jest mocnym punktem Legii Warszawa. - To liga, w której zawodnik potrzebuje wiary w siebie - zapewnił.

Paweł Wszołek do 2013 roku był piłkarzem Polonii Warszawa, a potem wyjechał z kraju i szlifował swoje umiejętności zagranicą. Najpierw w Sampdorii oraz Hellas Werona, a następnie w Queens Park Rangers. Wrócił w tym roku, trafiając do Legii Warszawa.

Choć o swoich zagranicznych wojażach jest w stanie dużo mówić, docenia PKO Ekstraklasę. - Nie uważam, że wróciłem do słabszej ligi. Ocenia się ją przede wszystkim przez pryzmat braku awansów do europejskich pucharów. Czasami bez odpowiedniego podejścia mentalnego, może się coś nie udać - podkreślił w rozmowie z TVP Sport.

Czytaj też: 
-> PKO Ekstraklasa. Wisła Kraków - Pogoń Szczecin. Biała Gwiazda wygrała przez pomyłkę
-> La Liga. Deportivo Alaves - Leganes. Podział punktów na inaugurację. Goście blisko przełamania

Do stołecznego zespołu dołączył i od razu wywalczył sobie miejsce w składzie, stając się bardzo ważnym ogniwem zespołu. - To liga, w której zawodnik potrzebuje wiary w siebie, a przy tym musi zostawić serce na boisku. Ciężka praca na treningach przekłada się na mecze. Trzeba pracować tak, by spotkanie ligowe było dla ciebie niczym prezent. To jak przejechać tysiąc kilometrów, by kupić w sklepie ulubione ciastko i móc się nim rozkoszować - porównał piłkarz.

Jak odnalazł się w Legii? - Na początku byłem przez trzy dni schowany w toalecie. Bałem się! - zażartował. - Wracając do powagi, muszę powiedzieć, że zostałem świetnie przyjęty przez zespół. Drużyna jest złożona ze świetnych ludzi. Każdemu życzę możliwości poczucia takiej atmosfery, jaka panuje przy Łazienkowskiej - powiedział.

Z perspektywy czasu dobrze ocenia swoje wyjazdy zagranicę, bo dużo mu dały, nie tylko sportowo. - Zawsze staram się patrzeć też poza boisko. Nauka języków była dla mnie bardzo ważna. Mówię płynnie po włosku. Po angielsku też. Poznałem różne nacje, kultury. Człowiek musi się kształcić i rozwijać. Podobało mi się życie we Włoszech. To naród mający sporo luzu. Jest przy tym najlepsze jedzenie na świecie i świetna pogoda. Nie ma na co narzekać mając pasty, pesto, gnocchi czy pizzy. Na pewno nie chciałbym wracać do angielskiej pogody i stylu kibicowania. Znacznie bardziej podobają mi się reakcje polskich trybun. Pewne jest, że zawsze trzeba dawać z siebie wszystko. Niezależnie od tego czy grasz w Polsce, Anglii czy na Jamajce - zakończył.

ZOBACZ WIDEO: Cristiano Ronaldo ma tam swój pokój, Lewandowski będzie kolejny? Byliśmy w ośrodku, w którym Polacy będą przygotowywać się do Euro 2020

Źródło artykułu: