Wisła chciała od Turków cztery miliony euro - rozmowa z Mariuszem Pawełkiem, bramkarzem Wisły Kraków

Z Mariuszem Pawełkiem rozmawialiśmy w Austrii o testowanych przez Wisłę bramkarzach i grze w Lidze Mistrzów. Wiślak przyznaje także, że miał ciekawą propozycję z tureckiego Bursasporu, ale włodarze Białej Gwiazdy zażądali horrendalnej kwoty za odejście swojego golkipera. - Chcieli za mnie i Arka Głowackiego cztery miliony euro. No i sprawa upadła - opowiada Pawełek.

Sebastian Staszewski: Wisła przetestowała już dziewiętnastu bramkarzy. Nie deprymuje cię to, że klub ciągle poszukuje rywala dla ciebie?

Mariusz Pawełek: - Na pewno mnie to nie deprymuje. Rozmawiałem z trenerem Skorżą i obiecał, że nie będzie sytuacji jak w poprzednich rundach przygotowawczych. Trener zagwarantował mi to, że będę pierwszym bramkarzem i narazi wszystko jest OK.

W trakcie sezonu trwa jednak rywalizacja i nie jest powiedziane, że nowy nabytek nie będzie od ciebie lepszy. Nie jest tak, że w Wiśle porostu nie mają do ciebie zaufania?

- Od lat w Wiśle jest jedno i to samo. W każdym okienku transferowym były w Krakowie poszukiwania bramkarza i tak pewnie będzie przez kolejne półrocza. Brak zaufania odczułem w tamtej rundzie. Myślałem o tym, martwiłem się. Miałem to po prostu w głowie. Teraz nie mam problemu. Robię swoje i skupiam się na swojej robocie. Rywalizacji się nie boję i podejmę rywalizację z każdym bramkarzem na świecie.

Blisko angażu jest Adis Nurković, który przechodzi testy medyczne. Wyróżnił się na tyle spośród pozostałych testowanych, że zasłużył na podpisanie umowy?

- Wygląda naprawdę dobrze, ale poczekajmy. Dajmy mu czas. Niech pozna drużynę, poczuje się pewniej. Na pewno ma potencjał.

Najlepsze recenzje, oprócz Nurkovicia, otrzymali Fin Henri Sillanpaa i Australijczyk JessieVanstrattan. Faktycznie Bośniak jest od tej dwójki lepszy?

- Adis pokazał się z dobrej strony. W meczach sparingowych ma sytuacje, broni co może i jest chwalony. Z wszystkich testowanych chyba Bośniak jest najlepszy. Sillanpaa przyjechał na mecz, wysiadł z samolotu i kilka godzin później musiał bronić. Trochę nie wyszło mu to spotkanie. Australijczyk też był całkiem dobry. Rzekomo kontuzje pozbawiły go możliwości gry w Juventusie Turyn. Kolejni bramkarze byli raczej przeciętni.

Pojawiają się często opinie, że jeżeli trzeba wskazać najsłabszy punkt mistrzów Polski to trzeba zaczynać od wymienienia Mariusza Pawełka.

- Nie przejmuję się tym. Prasy nie czytam, Internetu też. Kiedy trenowaliśmy w Krakowie trener Janas powiedział mi, że nie rozumie tych dziennikarzy. Jeżeli mnie nie umieszcza się w ósemce najlepszych golkiperów polskiej, ligi to moim zdaniem jest to czysta złośliwość. Najlepszy nie jestem, ale zdobyłem dwa mistrzostwa kraju z rzędu będąc pierwszym bramkarzem. Nie wiem komu nadepnąłem na odcisk.

Może podpadłeś czymś u dziennikarzy? Bo faktycznie ulubieńcem prasy nie jesteś.

- Nie rozumiem kompletnie niektórych dziennikarzy. Prawda jest taka, że jeżeli podasz jakiemuś reporterowi palec, to pożera ci za chwilę całą rękę. Wydaje mi się, że jestem dosyć miłym gościem, można ze mną zawsze pogadać. Będę pracował nad tym, żeby zmienić podejście dziennikarzy do mojej osoby.

Twoja gra w reprezentacji to realna sprawa? Na razie jesteś regularnie pomijany przy powołaniach.

- Na razie jest to dla mnie bardzo daleka perspektywa. Troszeczkę jestem zawiedziony. Trenerzy jeżdżą i oglądają spotkania. Zaliczyłem kilka fajnych meczów, przynajmniej na trzech byli obserwatorzy z kadry. Poza tym część spotkań leci w telewizji. Nie mam powołań, nie jeżdżę na zgrupowania i już się do tego przyzwyczaiłem. Wiem, że w najbliższym czasie raczej nie założę bluzy z białym orłem. Chociaż może jeszcze dostanę kiedyś szansę. To moje marzenie.

Jaka jest dziś czołówka bramkarzy w ekstraklasie według ciebie? Mówi się już o "polskiej szkole bramkarzy" a patrząc realnie poziom golkiperów w naszej lidze nie zachwyca.

- Na pewno najlepszym jest Janek Mucha. Broni świetnie w Legii, puścił najmniej bramek, gra w reprezentacji Słowacji. Kasprzik także pokazał się z dobrej strony i poszedł do Lecha. Ale jeżeli masz słabszy zespól, taki jak Piast, masz także więcej sytuacji do bronienia. W lepszej drużynie będzie miał dwie, trzy możliwości wykazania się i musi wtedy być gotowy. Wtedy dopiero poznaje się klasę bramkarza. No i pochwaliłbym Adama Stachowiaka. Zrobił spore postępy.

Zarówno ty jak i Stachowiak jesteście wychowankami Pawła Primela. W cieniu Krzysztofa Dowhania z Legii także w Odrze Wodzisław wykonuje się znakomitą pracę z bramkarzami.

- Widać, że treningi bramkarskie w Odrze są na wysokim poziomie. Oprócz mnie, Adama i Grześka Kasprzika jest jeszcze Wojtek Skaba w Legii. Fakt, że ma ciężką sytuację, bo za rywala ma świetnego Muchę. Nie zmienia to faktu, że Skaba również świetnie zna się na swoim fachu. Kiedyś może zrobić dużą karierę.

Nie masz ochoty wyjechać za granicę? Czasami impuls, jakim jest zmiana klubu, może pomóc w podniesieniu swojego poziomu.

- Nie ukrywam, że chciałbym spróbował sił za granicą. Na razie nie ma żadnych ofert, więc czekam.

Wcześniej pojawiały się jakieś propozycje?

- Była dosyć konkretna oferta z Bursasporu. Turcy chcieli sprowadzić mnie i Arka Głowackiego w jednym pakiecie. Kwota za nas dwóch była naprawdę spora. To była chyba kwota w okolicach 4 milinów euro. A więc bardzo dużo. Innych ofert chyba nie było.

Masz jakąś ulubioną ligę, w której chciałbyś kiedyś zagrać?

- Oczywiście angielska. Jak będę w dobrej dyspozycji i pograłbym w kadrze myślę, że dostałbym szansę gry na Wyspach. Fabiański, Załuska, Boruc i Kuszczak pokazali, że Polacy są świetnymi kandydatami do gry w Anglii czy Szkocji. Może i ja kiedyś tam zagram.

W drugiej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów mierzycie się z Levadią Tallin. Nie ma chyba innego wyjścia niż pewne wyeliminowania mistrza Estonii.

- Prawda jest taka, że musimy pokonać tę Levadię. Widziałem kawałek ich spotkania i bądźmy poważni... Ich po prostu trzeba ograć. Mamy do rywala respekt, ale znamy też swoją markę. Znamy swoją wartość i swoje umiejętności. Nie widzę innej opcji, niż awans do kolejnej fazy.

Wreszcie macie wielką szansę na spełnienie marzeń Bogusława Cupiała. Wiadomo, że Wisła nie trafi na żaden klub z Hiszpanii, Włoch czy Anglii.

- Jest duża szansa i marzę, aby ją wykorzystać. Mam już dwa mistrzostwa. Jeżeli miałbym do wyboru zdobyć trzecie a zagrać w Lidze Mistrzów chyba chciałbym jednak spróbować sił z najlepszymi w Champions League. A najchętniej zagrałbym z Liverpoolem.

Korespondencja z Heiligenkreuz, Austria

Komentarze (0)