O sytuacji informował między innymi dziennik "AS". Do kłótni Marca Cucurelli z Ederem Militao doszło na początku drugiej połowy meczu zakończonego zwycięstwem 3:0 Realu. Wypożyczony z FC Barcelony do Getafe CF zawodnik miał obrazić obrońcę Królewskich słowem "mico", co w języku katalońskim oznacza "małpka".
Sytuacja nie została odnotowana w protokole meczowym przez sędziego Jose Munuerę. Real może złożyć skargę do Komitetu Rozgrywek, który zbada, czy doszło do rasistowskiego skandalu.
Czytaj także: David Beckham zakłada piłkarską agencję menedżerską
Do sytuacji odniósł się Marc Cucurella, który napisał na Twitterze. "Chcę wyjaśnić, że w żadnym momencie nie obraziłem Militao. Moje słowa brzmiały: zamknij dziób [pico]. Przepraszam jeżeli ktoś poczuł się tym urażony. To jedyne wyjaśnienie, które złożę w tej sprawie".
Czytaj także: Mikel Arteta - tytan pracy ceniony przez największych w swoim fachu
Bezpośrednio po meczu piłkarze Realu nie komentowali zajścia. Z przebiegu spotkania byli zadowoleni. Strzelenie pierwszego gola przyszło im z trudem, ale później kontrolowali wydarzenia na boisku.
ZOBACZ WIDEO: Dries Mertens rozchwytywany przez kluby. Odejście z Napoli praktycznie przesądzone