W niedzielnym spotkaniu Pucharu Anglii na Anfield Road Klopp posłał na boisko rezerwowych graczy, z kolei nowy szkoleniowiec "The Toffees" Carlo Ancelotti postawił na zawodników podstawowego składu. Mimo to 1:0 zwyciężyli gospodarze. Jedyną bramkę, bardzo piękną zresztą, w 71. minucie zdobył właśnie Jones.
- Marzę dużo i o wielu rzeczach, ale o czymś takim nie śmiałem nawet. Nie potrafię opisać swoich emocji. W tym zespole jest pełno zawodników światowej klasy, ale ja po prostu wyszedłem na boisko i pokazałem, co potrafię. Dostałem piłkę i miałem w głowie tylko jedno: strzelać - opowiadał po meczu uradowany nastolatek.
- To wielka rzecz dla mnie i innych młodych chłopaków. Czasami frustrujemy się myśląc, że możemy dostać szansę, a potem spędzamy mecz na ławce i tylko patrzymy z boku - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Lukas Podolski zagra w Górniku Zabrze?! "Na takim transferze zyskałaby cała nasza ekstraklasa"
Klopp o bohaterze meczu z Evertonem mówił w bardzo ciepłych słowach. - Niewiarygodny gracz - w swoim stylu ocenił go Niemiec, który wśród kibiców "The Reds" ma już status ikony.
- Miejscowy chłopak, bardzo pewny siebie, nie może się doczekać, aż trafi do pierwszego zespołu. Robi duże postępy i jeśli nie stanie się nic dziwnego, będzie grał dla Liverpoolu - dodał szkoleniowiec, który doprowadził Liverpool do triumfu w Lidze Mistrzów, a teraz zmierza z nim po pierwsze od 30 lat mistrzostwo Anglii.
Czytaj także:
Premier League: Liverpool FC o kolejny krok bliżej tytułu. Piąte zwycięstwo The Reds z rzędu bez straty gola