Premier League. Ważą się losy Bartosza Kapustki. Do Polski na pewno nie wróci

Getty Images /  Plumb Images/Leicester City / Na zdjęciu: Bartosz Kapustka
Getty Images / Plumb Images/Leicester City / Na zdjęciu: Bartosz Kapustka

W przyszłym tygodniu ma rozstrzygnąć się najbliższa przyszłość Bartosza Kapustki. Menedżer Leicester City jest nim zauroczony, ale niewykluczone, że klub ponownie go wypożyczy. Do Polski jednak nie wróci - to jedyny kierunek, który Lisy wykluczają.

Bartosz Kapustka ma za sobą najtrudniejszy okres w karierze. Na wypożyczeniu do OH Leuven odżył, i grając regularnie, powoli wracał na dobre tory. Potwierdzał to w meczach młodzieżowej reprezentacji Polski, prowadząc ekipę Czesława Michniewicza do mistrzostw Europy U-21 2019.

We Włoszech miał się przypomnieć szerszej publiczności, ale w turnieju nie wziął udziału, bo dwa i pół miesiąca przed mistrzostwami zerwał więzadło krzyżowe przednie w kolanie.

Uraz nie tylko uniemożliwił mu udział w młodzieżowym Euro, ale też na kilka miesięcy zahamował jego powrót do wielkiej piłki. Od razu było wiadomo, że 14-krotny reprezentant Polski straci niemal całą rundę jesienną, ale dzięki temu mógł spokojnie pracować nad powrotem na boisko.

ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar bez Sebastiana Rozwadowskiego. Zaatakowała go tajemnicza choroba

Leicester City nie przyspieszało jego rehabilitacji, a Brendan Rodgers przy każdej okazji powtarzał, że cierpliwie czeka na postępy 23-latka. Te zadziwiły menedżera Lisów. Polak już cztery miesiące po operacji ćwiczył z zespołem, w trening z pełnymi obciążeniami wszedł w listopadzie, a 3 stycznia wystąpił w meczu Premier League 2, przypominając się kapitalną asystą. Więcej o tym TUTAJ.

Rodgers jest zauroczony Kapustką i zapytany o niego przez lokalnych dziennikarzy, nie kryje swojego zachwytu: - Bardzo dobrze wygląda na treningach. Uczciwie mówiąc, wygląda wspaniale. To młody piłkarz, który błysnął w czasie Euro 2016. Był wtedy naprawdę dobry. Nikt nie wiedział o nim wiele, przyszedł do Leicester City, potem poszedł na wypożyczenia i nie miał szczęścia przez uraz.

- Ale to, co zobaczyłem na treningach, robi wrażenie. Ciężko pracował, żeby wrócić. Jest dobrze wyszkolony technicznie, bystry, chce strzelać gole. Dobrze spisał się w meczu rezerw. Czas pokaże, czy ma przyszłość w Leicester City, czy nie, ale to duży talent. Co do tego nie ma wątpliwości - podkreślił menedżer Lisów.

Kapustka ma wsparcie w szkoleniowcu, ale po takiej przerwie trudno będzie mu się przebić do składu Lisów w trakcie sezonu. Ekipa z King Power Stadium to rewelacja rozgrywek, a grający na pozycji Polaka James Maddison spisuje się znakomicie.

Wiosną 14-krotny reprezentant Polski może liczyć na symboliczny debiut w Premier League, ale wydaje się, że na prawdziwe przetarcie w angielskiej ekstraklasie będzie musiał poczekać do kolejnego sezonu.

Czytaj również -> Mierzyński: Bednarek w wielkim klubie to nie mrzonka

Wciąż jednak nie zapadła ostateczna decyzja w jego sprawie. Najbliższa przyszłość Kapustki ma rozstrzygnąć się w przyszłym tygodniu, kiedy w Leicester zamelduje się jego agent. Kolejne wypożyczenie nie jest wykluczone, ale biorąc pod uwagę, że przez Euro 2020 w większości lig sezon kończy się już w połowie maja, jest to rozwiązanie mało realne.

Kapustka na pewno nie wróci do PKO Ekstraklasy. Według Leicester City to krok wstecz w rozwoju, który klub od razu wyklucza. Półtora roku temu Lisy wolały nawet umieścić go w II-ligowym belgijskim OH Leuven, niż pozwolić mu na powrót do Polski.

W tej chwili najbardziej realny wydaje się scenariusz, w którym Polak zostaje w Leicester City do końca sezonu i dojrzewa pod okiem Rodgersa, by na starcie przygotowań do nowych rozgrywek mieć równe szanse z innymi zawodnikami Lisów.

Źródło artykułu: