Do pierwszego poważnego meczu zespołu "Białej Gwiazdy" można pomału odliczać godziny, Maciej Skorża, układa więc już plan na rywalizację z mistrzem Estonii, w II rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów.
- Generalnie, jak na ostatnie dni przed meczem, drużyna wygląda coraz lepiej i w środowym spotkaniu będziemy mogli zagrać tak, abyśmy jechali do Tallinna z jakąś zaliczką. Nie mówię, że solidną, ale aby ona była jakakolwiek. Nie twierdzę również, że uda nam się zdominować zespół Levadii. Dla mnie najważniejszą rzeczą jest to, żebyśmy byli skuteczni. To główny warunek do tego, żeby wyrobić sobie przewagę - mówił Maciej Skorża.
Wiślacy mogli piątkowy sparing z zespołem z Sosnowca wygrać wyżej. Dobrych okazji nie wykorzystali Piotr Ćwielong, Paweł Brożek i Patryk Małecki - co trener mistrzów Polski wypomniał swoim piłkarzom. - Wciąż trochę brakowało nam skuteczności. Mamy zbyt dużo niewykorzystanych sytuacji.
Skorżę na pewno martwi sytuacja kadrowa zespołu, zwłaszcza jeśli chodzi o defensywę. Z Levadią nie zagra kontuzjowany Peter Šinglár, a występ Arkadiusza Głowackiego stoi pod znakiem zapytania. Ale też Wisła została w piątek wzmocniona. Roczny kontrakt podpisał z nią Mariusz Jop.
- Szkoda, że nie udało się tego zrobić jeden dzień wcześniej i Mariusz nie mógł już zagrać w meczu z Zagłębiem, ale to bardzo solidny obrońca i jego obecność wprowadzi spokój w poczynania naszej defensywy. Tak doświadczony piłkarz na pewno bardzo nam się przyda. To zawodnik, którego zawsze cechowała wysoka odpowiedzialność i profesjonalne podejście do swoich obowiązków. Ktoś taki, i w szatni, i na boisku - bardzo nam pomoże - powiedział trener Wisły.
Dla mistrzów Polski najważniejszy jest jednak teraz mecz z Estończykami. Tych na żywo oglądał asystent Skorży, Rafał Janas. Szkoleniowiec Wisły przyznał, że obserwacje były ważne, ale nie oddają tego, czego możemy spodziewać się w środowym spotkaniu. Janas oglądał bowiem ligową potyczkę, którą Levadia rozegrał z jednym ze słabszych zespołów, a mecz zakończył się hokejowym wynikiem 7:1. Z Wisłą ekipa z Tallinna zagra zupełnie inaczej, gdyż nie będzie tylko atakować, ale też będzie musiała się bronić.
- Levadia, jeśli chodzi o fazę ataku, jest dobrą drużyną - powiedział Skorża. - Widać to gdy gra na połowie przeciwnika. W swojej lidze - tak jak mówią ostatnie wyniki - jest to zespół strzelający mnóstwo bramek. Ma ogromną przewagę w posiadaniu piłki. Z nami będzie jednak trochę inaczej. Oni będą musieli wykazać się walorami defensywnymi. Nie mogliśmy tego zaobserwować, bo mecz na którym był Rafał Janas, to była gra do jednej bramki. Opieram swoją wiedzę na czerwcowym spotkaniu z Florą Tallinn, gdzie co prawda do przerwy Levadia prowadziła 3:0, ale skończyło się wynikiem 3:2 - dodał trener Wisły.
Szkoleniowiec Wisły nie chciał wypowiadać się zbyt wiele w temacie dalszych wzmocnień swojego zespołu, przyznał jednak, że wraz z dyrektorem Jackiem Bednarzem, wciąż zastanawia się nad pozyskaniem bramkarza. - Niewykluczone, że zdecydujemy się jeszcze na jednego zawodnika, który był na naszej liście - zakończył trener Wisły.