Były piłkarz Legii Warszawa w felietonie dla "Przeglądu Sportowego" ponownie uderzył w stołeczny klub. Dariusz Dziekanowski wytknął błędy, które Legię sporo kosztują. Przede wszystkim chodzi o zaciąg zagranicznych trenerów, ale i piłkarzy, którzy grają jedynie... w rezerwach.
"Plany inwestowania w młodych polskich piłkarzy, w rozwój szkolenia, w infrastrukturę, niestety pozostają w dużym kontraście do rzeczywistości. Weźmy na przykład nietrafione i kosztowne zatrudnienia: Romeo Jozaka, Deana Klafuricia, Ricardo Sa Pinto" - twierdzi Dziekanowski.
Zobacz także: Bundesliga. Juergen Klinsmann zachwyca się Krzysztofem Piątkiem. "Daje jakość, jest głodny gry"
"Z każdym z tych trenerów wiązały się wydatki nie tylko na ich wysokie kontrakty (a potem rozwiązanie tych kontraktów), ale też przez klub przewinęła się ogromna liczba transferowych pomyłek. Za wiele z nich lider ekstraklasy musi płacić do dziś. Spójrzmy chociażby na drużynę rezerw, w której jesienią grali tacy zawodnicy, jak Chris Phillips, Ivan Obradović czy Salvador Agra" - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: Rozszerzenie Ekstraklasy fatalnym pomysłem? "Jeszcze bardziej zaniży to poziom"
Dziekanowski krytykuje także pomysł pozyskania Toniego Segurę. Hiszpański pomocnik ma wzmocnić... rezerwy Legii, które chcą wywalczyć awans do II ligi. "W Legii powstaje wiele "nowatorskich" pomysłów. Powiedziałbym, że stajemy się zagrożeniem dla 3. ligi w tych krajach, bo wkrótce Portugalczycy i Hiszpanie swoje trzecie ligi będą mieli w Polsce - w ekstraklasie" - przyznaje.
"Do końca okna transferowego jeszcze chwila, zobaczymy, co się wydarzy. Doniesienia o zainteresowaniu Jakubem Świerczokiem wielkiego wrażenia na mnie nie robią. Umówmy się, byłby to kolejny zawodnik wracający do Polski z podkulonym ogonem" - komentuje były piłkarz Legii Warszawa.
Zobacz także: Piłka nożna. Król strzelców Euro 2000 chwali Roberta Lewandowskiego. "Jest tuż za Benzemą"