The Championship. Kamil Grosicki ma pomóc WBA awansować do Premier League. "To genialny transfer"

Getty Images / Alex Pantling / Na zdjęciu: Kamil Grosicki
Getty Images / Alex Pantling / Na zdjęciu: Kamil Grosicki

West Bromwich Albion chce awansować do Premier League. Pomóc w tym ma Kamil Grosicki. - To genialny transfer o niskim ryzyku. To jeden z najlepszych graczy ofensywnych w The Championship - uważa miejscowy dziennikarz.

Kamil Grosicki w bardzo dobrym stylu zaczął przygodę z West Bromwich Albion. W debiucie z Millwall (2:0) wszedł z ławki rezerwowych i zaliczył asystę przy jednym z goli. - To z pewnością był obiecujący występ. Stanowił spore zagrożenie na skrzydle. Przyjemnie patrzyło się na jego serce do gry i zaangażowanie w defensywę, a także akcje i zagrania o naprawdę wysokiej jakości - mówi nam Luke Hatfield, dziennikarz miejscowej gazety "Express and Star".

- Byłoby dla mnie zaskoczeniem, gdyby Polak zaczął ten mecz od początku. Oczywiście w tym wypadku chodzi mi tylko o jego późne przybycie do klubu. Podejrzewam bowiem, że normalnie będzie rotacja między nim i innymi graczami z ofensywy. Czeka go więc zarówno podstawowy skład, jak i wejścia z ławki rezerwowych. Wiele będzie zależeć od formy i sytuacji w danym momencie - dodaje nasz rozmówca.

WBA niemal wszystkie mecze gra w ustawieniu 4-2-3-1. Grosicki nie musi się więc bać sytuacji, w której na boisku zabraknie skrzydłowych. Powinien być jednak gotowy na trudną walkę. Konkurentów bowiem nie brakuje. - Szczególnie wyróżnia się Matheus Pereira, który gra też na pozycji ofensywnego pomocnika. On powinien mieć pewne miejsce, ponieważ to prawdopodobnie najlepszy gracz w tej lidze. Ma zdolność do tworzenia dobrych okazji kolegom, ale także i strzelania goli. Jego wypożyczenie trzeba uznać za niezwykle udane i niebawem powinien dołączyć do klubu na stałe. Na wyróżnienie wydaje się również zasługiwać Grady Diangana, który ma dużą jakość i potrafi ją wykorzystać w ataku. Obecnie jest kontuzjowany, ale normalnie jest etatowym skrzydłowym pierwszej jedenastki - podkreśla Hatfield.

ZOBACZ WIDEO: Miliony w błoto?! Szejkowie chyba nie wiedzieli, co robią

- Powyższa dwójka jest nieco przed resztą. Wydaje się więc , że o ostatnie miejsce oprócz Grosickiego walczyć będą Callum Robinson, Matt Phillips i młody Kyle Edwards. Ten pierwszy jest świetny z lewej strony, ale może też grać jako napastnik. Drugi ma częste wahania formy, ale obecność mocnej konkurencji wydaje się go napędzać. Ostatni zaś, z racji wieku, powinien pełnić bardziej rolę zmiennika. Jak jednak widać, rywalizacja w ofensywie będzie mocna - zauważa Anglik.

Grosicki występuje w Anglii od początku 2017 roku. Dla Hull City rozegrał łącznie 123 mecze, strzelił 26 goli i miał 27 asyst. WBA kupiło go za około milion funtów, korzystając z wygasającego wkrótce kontraktu.

- Moim zdaniem to genialny transfer o niskim ryzyku. Piłkarz był bardzo tani, a ma najwyższą jakość. Nie mam wątliwości, że to jeden z najlepszych graczy ofensywnych w The Championship. Jest bardzo wysoko oceniany. Jego gra robi na mnie wrażenie niemal za każdym razem, gdy go widzę. Wydaje się, że większość fanów twierdzi podobnie. Zresztą nie przypadkiem jego gra została zauważona w całej Anglii. Kibice lubią jego styl, szarże z piłką do przodu. Docenia się go również za to jak stara się tworzyć szanse kolegom z drużyny. Jego pozyskanie jest bardzo ważne w kontekście celu, którym jest awans do Premier League. Uważam nawet, że był niezbędny, aby mieć nadal na to nadzieję - ocenia Hatfield.

- Myślę, że szanse WBA na uzyskanie promocji są obecnie jednymi z najwyższych w ciągu tego sezonu. Oczywiście jakiś czas temu mieli znacznie silniejszą pozycję lidera, ostatnio jednak wydają się odzyskiwać swoją formę i znowu są w świetnym miejscu. Meczów jest coraz mniej, a Bilic umie motywować piłkarzy i do tego potrafi zmieniać losy spotkań swoimi decyzjami. W drużynie jest też wielu ofensywnych graczy, którzy potrafią myśleć na boisku. Niektórzy z nich wydają się być w stanie samodzielnie przesądzić o wygranej. W tym gronie widzę zresztą Grosickiego. Pozostaje więc trzymać kciuki, by nadal wszystko szło w dobrą stronę - kończy angielski dziennikarz.
[b]

[/b]

Źródło artykułu: