Najbliższy sezon może być najtrudniejszy - rozmowa z Krzysztofem Chrobakiem, trenerem Znicza Pruszków

W ostatnich dwóch latach Znicz spisywał się powyżej oczekiwań i ocierał się nawet o awans do ekstraklasy. W opinii trenera Krzysztofa Chrobaka nadchodzące rozgrywki mogą być jednak trudniejsze, zwłaszcza że w zespole z Pruszkowa zaszły spore zmiany w defensywie. W rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl szkoleniowiec I-ligowca ocenił dotychczasowe roszady, wytłumaczył dlaczego postawił na Artura Januszewskiego, z którym pierwotnie nie chciano przedłużyć kontraktu, a także wytypował kolejną gwiazdę, która podobnie jak Robert Lewandowski i Tomasz Chałas, może zdobywać dla drużyny z Mazowsza sporo bramek.

Szymon Mierzyński: Ostatnio miał pan okazję zobaczyć swój zespół w akcji na tle występującej w ekstraklasie Lechii Gdańsk. Jak pan ocenia grę Znicza?

Krzysztof Chrobak: Mieliśmy silnego rywala, więc był to dla nas bardzo pożyteczny sprawdzian. Widać było, że pod względem umiejętności indywidualnych Lechia nas przewyższa i to zdecydowanie. W pierwszej połowie nasza postawa wyglądała nieco lepiej, natomiast po przerwie zdarzały nam się momenty chaosu, z których wynikały groźne sytuacje dla przeciwników. Moja drużyna nie jest w optymalnej dyspozycji. Trzeba pamiętać, że kadra Znicza nie jest jeszcze zamknięta. Nadal szukamy wzmocnień i testujemy zawodników.

Niedawno mówił pan, że zmiany personalne najlepiej byłoby zakończyć przed wyjazdem do Wronek...

- Każdy chce kwestie kadrowe doprowadzić do końca jak najszybciej, ale wiadomo, że nie jest to łatwe, zwłaszcza w I lidze, gdzie środki finansowe są mniejsze. Myślę, że w podobnej sytuacji jak my znajduje się wiele innych drużyn, dlatego nie ma powodów do narzekania. Szukamy różnych rozwiązań, ale jeśli zajdzie taka potrzeba, to będziemy grali wyłącznie tą grupą zawodników, którą mamy teraz i wstydu na pewno nie przyniesiemy.

Którzy z piłkarzy pozyskanych latem mogą odegrać największą rolę w drużynie Znicza?

- Myślę, że spore znaczenie ma dla nas zatrudnienie dwóch środkowych obrońców: Norberta Jędrzejczyka oraz Dawida Ptaszyńskiego. Przyznam, że do tej pory nie do końca spełniają oni moje oczekiwania, ale być może jest to związane z faktem, że cały zespół pracuje nad dojściem do optymalnej formy. Treningi są intensywne i organizmy piłkarzy różnie na nie reagują. Ciekawym zawodnikiem wydaje się też Robert Kowalczyk. Jest on wprawdzie bardzo młody i trudno wymagać od niego, by od razu odgrywał pierwszoplanową rolę, ale jeśli uda nam się sfinalizować jego wypożyczenie z Widzewa Łódź, to spodziewam się, że Robert będzie dla Znicza sporym wzmocnieniem.

Artur Januszewski wrócił do zespołu, mimo że pierwotnie klub nie chciał przedłużyć z nim kontraktu. Skąd taka zmiana?

- Było kilka opcji, w których na pozycję Artura mogliśmy pozyskać młodszego piłkarza. Nie udało nam się to, w dodatku uznaliśmy, że jeśli zmieniliśmy prawie całą defensywę, to warto wrócić do rozmów z Januszewskim i raz jeszcze na niego postawić. Jest to na pewno solidny obrońca, choć runda wiosenna ubiegłego sezonu nie była w jego wykonaniu zbyt dobra.

Gdy jeszcze w ubiegłych rozgrywkach obejmował pan funkcję trenera Znicza, pojawiały się informacje, że zarząd klubu liczy na pana raczej w kontekście nowego sezonu. Określono już jakieś cele?

- Nie było żadnych konkretnych ustaleń. Myślę, że skoro jeszcze nie wiemy jaki będziemy mieli potencjał, bo kadra nie została przecież zamknięta, na wyznaczanie celów jest za wcześnie. Poczekajmy na końcówkę okresu transferowego i wówczas będzie można powiedzieć coś więcej.

Przez ostatnie dwa lata Znicz bił się o ekstraklasę, choć za każdym razem nie był wymieniany w gronie faworytów. Myśli pan, że w nadchodzącym sezonie znów będziecie w czołówce?

- Opinie są bardzo różne. Niektórzy mówią, że najbliższe rozgrywki będą dla nas najtrudniejsze. Ja jestem zdania, że wiele zależy od tego, jak zespół rozpocznie rywalizację. Jeśli będą dobre wyniki, atmosfera od razu się polepszy i pojawią się pozytywne impulsy. Taka drużyna odskakuje punktowo od rywali i jest silniejsza psychicznie. Trudno mi jednak cokolwiek przewidywać, bo latem zmieniliśmy praktycznie całą linię obrony, a właśnie solidna gra tej formacji jest podstawą do osiągania dobrych rezultatów. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że gdy w końcówce ubiegłego sezonu straciliśmy Zbigniewa Kowalskiego, to defensywa spisywała się dużo gorzej. Ponadto warto pamiętać, że odszedł od nas jeden z kluczowych zawodników - Daniel Kokosiński.

Ile jeszcze brakuje pańskiej drużynie do osiągnięcia optymalnej dyspozycji?

- Ja mam tą wadę, że zawsze znajdę jakieś mankamenty, nawet jeśli zespół gra z pozoru idealnie. Jestem zdania, że brakuje nam sporo, ale być może jest to po części związane z moimi wygórowanymi oczekiwaniami (śmiech). W pierwszej kolejności na pewno będziemy pracować nad obroną. Ofensywa też wymaga uwagi, ale tak jak wspominałem wcześniej, podstawą do budowania solidnej drużyny jest pewnie spisująca się defensywa.

Co jakiś czas w Pruszkowie pojawia się snajper z prawdziwego zdarzenia. Był już Robert Lewandowski, a ostatnio w I lidze błyszczał Tomasz Chałas. Ma pan na oku kolejną perełkę?

- Myślę, że drogą tej dwójki może pójść Robert Kowalczyk. Nie brakuje mu charakteru, jest przebojowy i sprawia wrażenie piłkarza, który idealnie pasuje do naszej drużyny.

Komentarze (0)