Marek Sokołowski po kilku miesiącach absencji wrócił na boisko i zagrał w pierwszym meczu I rundy eliminacji Ligi Europejskiej z Budućnostią Podgorica. Wystąpił na prawej pomocy, ale z powodzeniem może radzić sobie na każdej innej pozycji. To bardzo uniwersalny gracz, a takich właśnie w polskich klubach się ceni.
- Lewa obrona i pomoc, prawa obrona i pomoc, środek pomocy, grałem nawet na stoperze - mówi Sokołowski, który w swojej karierze zwiedził właściwie wszystkie pozycje. Jest rozwiązaniem na każdą bolączkę trenera Jacka Grembockiego, który tym razem zastanawia się, kogo umieścić na środku pomocy obok Igora Kozioła.
Jest już prawie przesądzone, że Radosław Majewski odejdzie do angielskiego Nottingham Forest i raczej nie uda się w środę z zespołem do San Marino. Jego miejsce naturalnie powinien zająć Łukasz Trałka, ale były piłkarz Lechii Gdańsk nie doszedł jeszcze do pełnej sprawności i jego występ stoi pod znakiem zapytania.
Szkoleniowiec Czarnych Koszul musi zdecydować, czy narażać zdrowie reprezentanta Polski w konfrontacji z dużo słabszym rywalem. Alternatywą może stać się właśnie Sokołowski. Ten już raz zagrał w środku pola w spotkaniu z Legią Warszawą (2:2) i strzelił nawet bramkę. Dużym jego atutem jest ambicja i waleczność, czyli mankamenty, które są niezbędne do gry na tej pozycji.