Liga Mistrzów. Manchester City nie zgadza się z karą. Działacze mówią, że zarzuty są nieprawdziwe
Władze Manchesteru City nie zgadzają się z dwuletnim wykluczeniem klubu z Ligi Mistrzów. Działacze chcą walczyć o anulowanie kary, a o zarzutach mówią, że są "nieprawdziwe".
Z takim wyrokiem UEFA nie zgadzają się działacze. Dyrektor generalny klubu, Ferran Soriano, otwarcie mówi, że zarzuty są nieprawdziwe. Władze chcą odwołać się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu, aby oczyścić swoje dobre imię i uniknąć wykluczenia z europejskich pucharów, co odbije się znacząco na finansach klubu.
- To najważniejsza rzecz, jaką muszę powiedzieć. Po prostu zarzuty nie są prawdziwe. Właściciel nie złamał przepisów. Jesteśmy zrównoważonym klubem piłkarskim, mamy odpowiednią rentowność i nie generujemy długów - powiedział Soriano,
którego cytuje "The Sun".
- Nasze rachunki były wielokrotnie kontrolowane przez audytorów, organy regulacyjne i inwestorów. Wszystko jest całkowicie jasne. Fani mogą być pewni dwóch rzeczy. Po pierwsze, zarzuty są fałszywe. Po drugie, zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby to udowodnić. Wiemy, że fani nas wspierają. Czujemy to. Kibice tego klubu przeszli przez dziesięciolecia wyzwań. To kolejne z nich - dodał Soriano.
Dyrektor generalny Manchesteru City ma nadzieję, że proces dotyczący odwołania zakończy się do czerwca i klub będzie mógł wystartować w kolejnej edycji Ligi Mistrzów.
Klub z Manchesteru za uchybienia w procesie licencyjnym i przestrzegania regulacji Finansowego Fair Play w latach 2012-16 został wykluczony na dwa lata z europejskich pucharów. UEFA nałożyła też karę finansową w wysokości 30 mln euro.
To jednak może nie być koniec problemów Manchesteru City. UEFA chce przeanalizować dokumenty i finanse klubu od 2016 roku. Znów chodzi o złamanie przepisów finansowego fair-play. Federacja chce też sprawdzić, czy sponsoring z Abu Zabi nie jest powiązany z właścicielem klubu, szejkiem Mansourem.
Czytaj także:
Klasyfikacja strzelców Ligi Mistrzów. Erling Haaland dogonił Roberta Lewandowskiego
Liga Mistrzów 2020. Borussia Dortmund - Paris Saint Germain. Niemieckie media nieźle oceniły Łukasza Piszczka