PKO Ekstraklasa. Wisła Kraków - Korona. Problemy kadrowe u kielczan. Nadzieją Marcin Cebula

W niedzielę Korona Kielce zagra w meczu "o sześć punktów" z Wisłą w Krakowie. W kieleckim zespole nie zagrają kontuzjowani Michael Gardawski i Jakub Żubrowski. Nadzieją na lepsze jutro jest wracający do formy Marcin Cebula.

Michał Gałęzewski
Michał Gałęzewski
Marcin Cebula WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Marcin Cebula
Już niedługo do treningów powinien wrócić Michael Gardawski. - Czekamy na ostateczną decyzję. Jest przebadany i liczymy że wszystko będzie w porządku. Musimy jednak czekać na oficjalną informację. Z Wisłą Kraków na pewno nie zagra, bez treningu może być zdrowy, ale byłoby to za duże ryzyko. Wojna trwa, mam nadzieję że jedna bitwa nie będzie miała wpływu na całokształt - powiedział Mirosław Smyła, trener Korony Kielce.

Wciąż problemem jest uraz Jakuba Żubrowskiego. - Najprawdopodobniej nie będzie mógł zagrać, bo ma ból w łydce. Nie możemy na niego liczyć. Zobaczymy co przyniosą najbliższe treningi, choć pole manewru nie jest wysokie przez kartki Zalazara i Gnjaticia. Musimy tu chuchać na chłopaków - przyznał Smyła.

Dobrą wiadomością dla kielczan jest powrót Marcina Cebuli, który pokazał się już z dobrej strony. - On wszedł na 30 minut w końcowej fazie meczu i zrobił różnicę, bo taki był cel. Przypomnę, że on miał uraz i leczył się przez kilka miesięcy. Miał problemy z drobną kontuzją podczas okresu przygotowawczego, a my go potrzebujemy na więcej meczów niż jeden. Musimy szachować jego zmęczeniem i dyspozycja. Czy jest przygotowany by grać od pierwszej minuty w niedzielę? Zobaczymy - stwierdził tajemniczo Mirosław Smyła.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Miły gest koszykarza z NBA doprowadził małych fanów do łez

Kielczanie imponują skutecznością w obronie, jednak zmierzą się z rozpędzoną Wisłą Kraków. - Wisła jest w gazie, rozpędzona, gra u siebie, mogą być pełne trybuny. Mamy się z czym zmierzyć, ale każdy piłkarz i trener czeka na takie mecze. Mam nadzieję, że ta niedziela pozwoli nam pokazać, że potrafimy strzelać bramki. W ostatnim czasie nie stworzyliśmy wielu sytuacji, ale jedną-dwie mogliśmy wykorzystać. Taka jest jednak piłka nożna, trzeba na wszystko spokojnie poczekać - powiedział trener.

- Wisła z przytupem rozpoczęła zmagania w tym roku i to doceniamy, ale patrzymy na siebie. Chcemy narzucić sobie rygor pracy. Jednostka treningowa po jednostce treningowej i wdrażamy elementy, by móc sobie pomóc - wyjaśnił.

Czytaj także:
Aleksandar Rogić wierzy w Oskara Zawadę
Mateusz Maćkowiak oficjalnie w Śląsku Wrocław 

Czy Korona wygra w Krakowie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×