PKO Ekstraklasa. ŁKS Łódź - Pogoń Szczecin. Mecz zmarnowanych szans. Drugi z rzędu bezbramkowy remis jednych i drugich

Newspix / Radosław Jóźwiak / Na zdjęciu: Benedikt Zech (z lewej) i Maciej Wolski (z prawej)
Newspix / Radosław Jóźwiak / Na zdjęciu: Benedikt Zech (z lewej) i Maciej Wolski (z prawej)

Brak emocji w pierwszej połowie i średnie wrażenia w drugiej. Tak wyglądało otwarcie 23. kolejki PKO Ekstraklasy, w którym ŁKS Łódź zremisował 0:0 z Pogonią Szczecin.

Gdyby ktoś przed początkiem sezonu powiedział, że łodzianie okupować będą dno tabeli PKO Ekstraklasy, a Portowcy okażą się trzecią siłą ligi, mało kto by w tę kombinację uwierzył. Trenerzy obu ekip na przedmeczowych konferencjach wymieniali się komplementami na temat rywali.

- Podoba mi się podejście ŁKS-u do piłki nożnej i jego styl. Na początku rundy wiosennej wygląda dobrze pod względem liczby wymienionych podań, dobrze czuje się z piłką. To, czego mu brakuje, to dobre wyniki. Widziałem takie mecze, w których nasi rywale byli lepsi - opowiadał Kosta Runjaić.

- Pogoń to zespół, zaczynając od bramkarza, który należy do najlepszych w lidze. Proszę zwrócić uwagę, ile meczów powygrywali po 1:0. To robi różnicę. Nie tracą za wiele goli, a potrafią strzelić, dzięki czemu punktują bardzo dobrze - odpowiedział Kazimierz Moskal.

ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze

Tym razem szkoleniowiec biało-czerwono-białych nie mógł skorzystać z wykluczonego za kartki Łukasza Piątka, a na ławce postanowił posadzić Pirulo, Ricardo Guimę oraz młodzieżowca Przemysława Sajdaka. Rolę tego ostatniego pełnił Adam Ratajczyk. Szansę od pierwszych minut otrzymali Dragoljub Srnić i Maciej Wolski. U szczecinian dwie zmiany - Bartkowskiego i Listkowskiego zastąpili David Stec oraz Paweł Cibicki.

Ten długi wstęp miał służyć wypełnieniu przestrzeni na to, co działo się w pierwszej połowie, bo sytuacji bramkowych było w Łodzi jak na lekarstwo. W 20. minucie w stronę bramki pchnął piłkę - bo na strzał to zdecydowanie za mało - wspominany Stec.

Z kolei w polu karnym Pogoni działo się jedynie wtedy, gdy ŁKS miał stałe fragmenty. Próby Domingueza były jednak niecelne, albo źle dograne do Corrala. Łodzianie mieli odrobinę przestrzeni w okolicach 20.-30. metra, ale bali się uderzać z dystansu. W ostatnim kwadransie dwukrotnie spróbował to zrobić Srnić i nawet raz udało się zatrudnić do interwencji Stipicę. Poza tym szału nie było.

W przerwie trener Moskal w miejsce Samu Corrala pojawił się Jakub Wróbel, a gospodarze odważniej ruszyli na bramkę rywali. W środku pola przechwytywali coraz więcej piłek, co skutkowało szybkimi rajdami na bramkę Stipicy. Kilkanaście minut po wznowieniu gry ładnym strzałem z 20 metrów popisał się Dominguez, lecz skończyło się na rzucie rożnym, bo końcówkami palców sięgnął piłkę bramkarz Pogoni. Chwilę później Grzesik dograł szybką piłkę Wróblowi, który minimalnie się pomylił. Gola nie udało się zdobyć, ale po łódzkiej stronie "coś się ruszyło".

Rezerwowy napastnik ŁKS-u miał jeszcze kilka dobrze zaczynających się sytuacji, ale albo odskakiwała mu piłka, albo też dobiegali do niego w ostatniej chwili obrońcy. Na odpowiedź szczecinian trzeba było czekać aż do ostatnego kwadransa, kiedy to akcja z udziałem Kowalczyka, Benyaminy i Steca przyniosłą spore zagrożenie.

Pogoń, która w tym sezonie wygrywała często jedną bramką, mogła to zrobić ponownie w doliczonym czasie gry. Po faulu Vidmajera arbiter podyktował jedenastkę, ale Zvonimir Kozulj wykonał ją fatalnie. W odpowiedzi ŁKS miał rzut rożny, po którym piłka otarła się o słupek. Najwyraźniej gole nie były pisane temu meczowi.

ŁKS Łódź - Pogoń Szczecin 0:0

Składy:

ŁKS: Arkadiusz Malarz - Jan Grzesik, Maciej Dąbrowski, Carlos Moros Gracia, Tadej Vidmajer - Dragoljub Srnić, Maciej Wolski (72' Ricardo Guima) - Michał Trąbka, Antonio Dominguez, Adam Ratajczyk (82' Przemysław Sajdak) - Samu Corral (46' Jakub Wróbel).

Pogoń: Dante Stipica - David Stec, Konstantinos Triantafyllopoulos, Benedikt Zech, Ricardo Nunes - Tomasz Podstawski, Damian Dąbrowski - Sebastian Kowalczyk, Srdan Spiridonović (79' Zvonimir Kozulj), Paweł Cibicki (77' Soufian Benyamina) - Michał Manias (70' Marcin Listkowski).

Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń).

Żółte kartki: Dominguez, Grzesik, Dąbrowski (ŁKS) - Triantafyllopoulos (Pogoń)

Widzów: 5 150.

Źródło artykułu: