PKO Ekstraklasa. Arka - Raków. Szalona przemowa trenera w wariackim meczu. Optymizm Rogicia podziałał na drużynę

PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Aleksandar Rogić
PAP / Marcin Gadomski / Na zdjęciu: Aleksandar Rogić

Cóż to był za mecz! Raków dominował i prowadził 2:0 z Arką w Gdyni, by ostatecznie przegrać 2:3. Aleksandar Rogić wyznał, co przekazał swoim zawodnikom w przerwie. - Może to zabrzmi szalenie, ale powiedziałem im, że mamy ten mecz - przyznał trener.

Raków Częstochowa miał Arkę Gdynia na widelcu, jednak ostatecznie przegrał 2:3. - Był to mecz, który mogliśmy zamknąć w I połowie. Po tym co nasza drużyna wtedy wykonała, mogło być wyżej niż 2:0. Nastawiliśmy się na drugą połowę, bo znamy ten stadion, na którym kibice pomagają swojemu zespołowi i pchają go do przodu. Arka nie miała nic do stracenia, ale my na początku drugiej połowy znów przenieśliśmy ciężar gry na stronę przeciwnika. Mieliśmy swoje sytuacje, ale Arka poszła za ciosem po pierwszej bramce w 72. minucie - powiedział Goncalo Feio, II trener Rakowa.

- W 88. minucie znakomity strzał oddał Vejinović, my mieliśmy słupek i padł gol dla Arki. Muszę zostawić bardzo ciepłe słowa w kierunku naszej drużyny. Przegraliśmy po frajersku, ale nie chowaliśmy się tylko szliśmy pressingiem. Tak graliśmy z Lechem, Legią i teraz również. Jesteśmy na dobrej drodze. My jesteśmy ludźmi z charakterem i idziemy do przodu - dodał Feio.

Aleksandar Rogić był pod wrażeniem scenariusza, jakiego był świadkiem w sobotę. - Taki przebieg meczu może się zdarzyć tylko w spotkaniu piłkarskim. To był dla nas wielki powrót i gratulacje dla naszych chłopców. Oni pokazali znakomity charakter i chęć zwycięstwa w tym meczu. Zasłużyli na trzy punkty i jestem z tego zadowolony - przekazał trener Arki Gdynia.

ZOBACZ WIDEO: Polska akademia na Zielonej Wyspie. Mariusz Kukiełka otworzył szkółkę w Irlandii

Czy wygrana w takim stylu to coś lepszego dla drużyny niż zwycięstwo 1:0? - Nie wiem, nie myślę o tym w ten sposób. Ten mecz to tylko trzy punkty i jedno zwycięstwo. Brałem pod uwagę dwie rzeczy. Przede wszystkim to, że Raków to jedyny zespół w PKO Ekstraklasie grający z trójką obrońców i dla nich każde spotkanie taktycznie jest bardzo podobne, bo zawsze grają przeciw czwórce - podkreślił Serb.

- Dla rywali to trudniejsze, bo tylko raz grają z taką drużyną i trzeba się zaadaptować do gry rywala. Ponieważ przegraliśmy w dwóch poprzednich meczach spodziewałem się, że początek meczu nie będzie najlepszy. Raków najwięcej strzela i traci bramki w ciągu ostatnich 15 minut meczu i trzeba było na to zwrócić uwagę. To mogło dawać siły naszym zawodnikom, którzy wierzyli w wygraną do końca - dodał.

W I połowie gdynianie pokazali swoje najgorsze możliwe oblicze. - Jeszcze nigdy nie widziałem tej drużyny tak mocno zdenerwowanej jak podczas ostatniego tygodnia. Robiłem wszystko, by ich uspokoić, ale to proste tylko w teorii - przyznał Rogić.

W sobotę już od pierwszej minuty miały miejsce dwa debiuty. W wyjściowym składzie zagrali w Arce Douglas Bergqvist i Oskar Zawada. - Raków to prawdopodobnie najlepszy zespół w lidze jeśli chodzi o stałe fragmenty gry. Wstawiłem ich do składu, by zwiększyć siłę naszej drużyny w tym aspekcie, ale jak widać nie pomogło, bo straciliśmy tak dwie bramki. Obaj zawodnicy grali pierwszy mecz po kilku miesiącach przerwy. Pokazali się dobrze mentalnie i możemy być zadowoleni z ich pierwszego występu - ocenił trener.

Co szkoleniowiec powiedział w przerwie drużynie, która w I połowie grała bardzo słabo i wynik 0:2 był dla niej najmniejszym wymiarem kary? - Przekazałem im, że jestem przy piłce nożnej od szóstego roku życia. Widziałem tysiące meczów, brałem udział w setkach spotkań i może to zabrzmi szalenie, ale powiedziałem im, że mamy ten mecz. Po prostu miałem takie przeczucie. Stwierdziłem, że potrzebujemy tylko jednej bramki - wyznał.

Czytaj także: 
Piast - Cracovia: Uczeń i mistrz 
Grosicki i Klich coraz bliżej awansu

Komentarze (0)