Po ostatnim gwizdku sędziego fotografowie i operatorzy kamer zarejestrowali jak Pierre-Emerick Aubameyang smutny schodzi do szatni. Dziennikarze "The Sun" twierdzą nawet, że na twarzy Gabończyka pojawiły się łzy smutku. Wcześniej siedział na murawie, zakrywając twarz rękoma.
30-latek miał czego żałować. W ostatnich minutach spotkania nie wykorzystał doskonałej okazji, stojąc kilka metrów przed bramką. Nie strzelił gola na 2:2 i Arsenal FC, finalista poprzedniej edycji Ligi Europy, z bieżącą edycją pożegnał się już po 1/16 finału.
Wcześniej Aubameyang był jednak bohaterem części Londynu. Do czwartkowego rewanżu z Olympiakosem Pireus gospodarze przystępowali ze sporą zaliczką. W Grecji wygrali 1:0. Zupełnie jednak tego nie wykorzystali. W regulaminowym czasie gry przegrali 0:1 i do wyłonienia zwycięzcy dwumeczu potrzebna była dogrywka.
W 113. minucie do wybuchu radości u miejscowych kibiców doprowadził właśnie Aubameyang, który zdobył bramkę na 1:1. Taki wynik dawał awans do 1/8 finału Arsenalowi. Goście 6 minut później strzelili jednak bramkę na 2:1. Minęło kilka sekund i Gabończyk miał tzw. setkę na remis, ale jej nie wykorzystał.
Gdy już uporał się z pierwszymi negatywnymi emocjami po nie wykorzystaniu takiej okazji, powiedział przed kamerami: - Jestem bardzo rozczarowany. To trudna sytuacja. Straciliśmy tempo w naszej grze. Decydujący gol dla rywali był trochę przypadkowy. Nie wiem jak nie wykorzystałem swojej szansy, ale to może się zdarzyć. Miałem już skurcze i byłem zmęczony. To jednak nie jest wymówka, bo powinienem trafić w tej sytuacji - mówił dla BT Sport Aubameyang.
Czytaj także:
Manchester United nie gra w Lidze Mistrzów, ale przez chwilę mógł się poczuć jak w tych elitarnych rozgrywkach
Mikel Arteta: Wynik boli i jest wielkim rozczarowaniem
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: miało być efektownie, wyszedł fatalny kiks z rzutu karnego