Daniel Koczon postanowił polubownie rozstać się z gliwickim klubem, by jako wolny zawodnik mieć większe pole manewru przy poszukiwaniu nowego pracodawcy. Przystał on na propozycję I-ligowej Wisły Płock. - Jak wiadomo, ciągnęło się to rozwiązanie kontraktu. Poza Wisłą właściwie nie było konkretnych ofert. Wisła wyszła z konkretną propozycją i zbyt wiele się nie zastanawiałem. Po rozmowach z trenerem i działaczami od razu podpisałem kontrakt. Nie chciałem czekać na inne oferty, bo mógłbym zostać na lodzie - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl zauważa Koczon.
W płockiej drużynie 27-letni gracz nie będzie mógł czuć się samotny. Wraz z nim do Wisły dołączył Przemysław Mierzwa - jego dobry znajomy z Motoru Lublin. - Zawsze raźniej, bo przecież z Przemkiem tyle lat graliśmy w Motorze. Myślę, że wszystko dobrze się ułoży - dodaje.
W sezonie 2007/2008, który był dla Koczona jedynym na zapleczu ekstraklasy strzelił on 13 bramek w 29 meczach. Były gracz Motoru wzbrania się przed składaniem deklaracji na najbliższe rozgrywki. - Nie będę niczego obiecywał. Przede wszystkim, ten ostatni rok nie był dla mnie udany. Chciałbym się odbudować i pokazać, że jeszcze potrafię strzelać bramki - przekonuje.
W ubiegłym sezonie Wisła Płock niemal do końca rozgrywek nie była pewna utrzymania. Teraz jednak dokonano wzmocnień, aby było zdecydowanie inaczej. - Nie będę spekulował czy powalczymy o utrzymanie, czy o awans. Jest fajny, ciekawy zespół. Ja zaaklimatyzowałem się tutaj naprawdę szybko. Chciałbym, żeby ten klimat, który tutaj powstaje przełożył się na wyniki, a wtedy powinno być dobrze - mówi Koczon.