Koronawirus. Janusz Filipiak: PZPN powinien nam pomóc

Z samej telewizji stracimy ponad cztery miliony złotych. PZPN ma bardzo dużo pieniędzy, powinien pomóc klubom - mówi nam profesor Janusz Filipiak, właściciel i prezes Cracovii.

Mateusz Skwierawski
Mateusz Skwierawski
Janusz Filipiak Newspix / Piotr Kucza / Na zdjęciu: Janusz Filipiak
Filipiak zaczynał jako sponsor drużyny w 2002 roku, przez następne miesiące kupował akcje klubu, aż w 2004 roku mianował się prezesem Cracovii. Od początku swojej działalności zainwestował w zespół ponad 100 milionów złotych z prywatnych pieniędzy. W świecie biznesu znany jest przede wszystkim jako założyciel i prezes firmy informatycznej Comarch, która z czasem stała się międzynarodową korporacją.

Obecnie Cracovia radzi sobie najlepiej za kadencji Filipiaka. Drużyna jest trzecia w lidze i traci tylko punkt do wicelidera. Właściciel Cracovii trzy lata temu zatrudnił trenera Michała Probierza i powierzył mu zadanie zbudowania drużyny na nowo. Prezes wytrzymał presję, mimo fatalnego początku Probierza nie zwolnił go, a po półtora roku wzmocnił pozycję szkoleniowca mianując go dodatkowo wiceprezesem.

Probierz stworzył jedną z czołowych drużyn w ekstraklasie, wygrał z zespołem siedem meczów z rzędu wyrównując rekord z 1948 roku, awansował do europejskich pucharów (szybko z nich odpadł) i w tym sezonie włączył się do walki o mistrzostwo Polski, na które drużyna czeka od 72 lat.

ZOBACZ WIDEO EURO 2020 przesunięte o rok. Zbigniew Boniek zabrał głos! "To jedyna rozsądna decyzja"
Jak mówi nam Filipiak, przez pandemię koronawirusa Cracovia straci ogromne pieniądze. Właściciel i prezes klubu liczy w tej sytuacji na pomoc Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Mateusz Skwierawski, WP SportoweFakty: Jak Cracovia poradzi sobie w czasach kryzysu?

Janusz Filipiak, właściciel Cracovii: Nie byliśmy na to przygotowani, nikt nie był. Ja, oprócz klubu, jestem również odpowiedzialny za korporację, w której pracuje ponad sześć tysięcy osób i to tam obecnie najwięcej się dzieje. Podpisujemy kontrakty, wszyscy pracują zdalnie. Najpierw chleb, później igrzyska. W piłce na razie przestój.

Bardzo kosztowny.

Jeżeli rozgrywki ligowe nie zostaną dokończone, stracimy ponad cztery miliony złotych z samego Canal Plus. To ostatnia rata, jaką telewizja ma nam do zapłacenia za ten sezon.

To dla pana dużo?

A dla pana?

Dużo.

Dla mnie nawet bardzo dużo.

To sprawiedliwa decyzja?

Nie ma co filozofować, nie mam na to wpływu. Bardzo podobały mi się słowa Marka Koźmińskiego. Że straty powinny być równo rozłożone na zawodników, kluby, PZPN, Ekstraklasę. Ja to popieram. Stracą kluby, zawodnicy też muszą.

Pan odbył już na ten temat rozmowę z drużyną?

Nie będziemy podejmowali żadnych kroków, dopóki nie dowiemy się, na czym stoimy. Nie lubię spekulować, na takie dyskusje jest przedwcześnie. Nie wiem, kiedy skończy się pandemia wirusa, nawet nie ma kogo zapytać, nikt nie wie.

Liczy pan na jakieś wsparcie w tej sytuacji?

PZPN ma bardzo dużo pieniędzy, powinien pomóc klubom. Mają się w tej sprawie odbyć rozmowy, ale na razie wszyscy gadają o tym po kątach. Czekam na konkrety.

Pan ma większe problemy w biznesie czy w klubie?

Może trochę źle to zabrzmiało na początku. Cracovia też jest dla mnie bardzo ważna. Zarówno w Comarchu i klubie bardzo ciężko pracujemy. Tak samo jak w korporacji liczę na zaangażowanie kierownictwa i załogi, tak i w klubie zawodników, trenerów i wszystkich pracowników. Musi być solidarność i zrozumienie tematu. Będziemy egzekwować wspólną odpowiedzialność. Ale damy radę. I w korporacji, i w klubie. Przetrwamy kryzys.

Jak z pana zdrowiem?

W Szwajcarii mnie to wszystko chwyciło, już nie było warunków, żeby wrócić do kraju. Siedzę, działamy. A ze zdrowiem dziękuję, dobrze. Ani razu nie kaszlnąłem.

*
Profesor Janusz Filipiak ma w polskiej piłce drugi najdłuższy staż wśród właścicieli po Jacku Rutkowskim z Lecha Poznań. Jest też jedynym biznesmen z listy stu najbogatszych Polaków, który inwestuje w krajowy futbol. "Forbes" w swoim corocznym rankingu sklasyfikował Janusza i Elżbietę Filipiaków na 86. miejscu. "Twórca Comarchu, drugiej co do wielkości polskiej firmy informatycznej. Dziś poza Polską dysponuje 49 biurami znajdującymi się na pięciu kontynentach i co roku generuje około 240 milionów zysku EBITDA" - czytamy w miesięczniku. "Forbes" pod koniec lutego 2020 roku oszacował majątek rodziny Filipiaków na 688 milionów złotych.

Koronawirus. Oficjalnie: Euro 2020 przesunięte na 2021 rok!

Koronawirus. Mateusz Klich: Kluczowe, żeby dokończyć ligi

Czy PZPN powinien pomóc klubom?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×