We wtorek Hertha Berlin ogłosiła, że jeden z zawodników jest zarażony koronawirusem. Choć nie zdradzono, o którego chodzi, okazało się, że to nie Krzysztof Piątek. - Piłkarzowi doskwierały objawy choroby. Natychmiast odseparowaliśmy go od grupy i przeprowadziliśmy badanie, które dało wynik pozytywny. Wszyscy nasi zawodnicy zostaną w domach przez dwa tygodnie - mówi klubowy lekarz Herthy dr Uli Schleicher.
- Czekamy na wyniki testów. Jest tak duża liczba osób, które są badane priorytetowo, że naszych wyników jeszcze nie ma - tłumaczy na instagramowym stories Paulina Piątek, żona piłkarza.
W Niemczech jest już kilka tysięcy przypadków zachorowań, ale nie ma obowiązkowej kwarantanny. - Jeszcze 2-3 dni temu ludzie normalnie chodzili do sklepów czy restauracji - dodała.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
- Bez względu na to, czy nasz wynik będzie pozytywny czy negatywny musimy zostać 14 dni w domu bez wychodzenia. Byłoby łatwiej, gdybyśmy rzeczywiście byli w domu, a jesteśmy w hotelu. Jeśli chodzi o zakupy, to musimy korzystać z pomocy innych osób Podchodzimy do tego poważnie i mamy nadzieję, że to jak najszybciej się skończy - tłumaczy Paulina Piątek.
W Niemczech hotele dla turystów są zamknięte. - Jesteśmy jedynymi osobami, które tu mieszkają. Nie mamy kontaktu z nikim, pracuje tu zresztą tylko jedna osoba na recepcji. Jeżeli cokolwiek jest nam dostarczane, czyli jedzenie albo sprzęty do ćwiczeń dla mojego męża, to zostawiają pod drzwiami, a my to później odbieramy - dodaje.
- Dbajcie o siebie, uważajcie, miejmy nadzieję, że skończy się to tak samo szybko, jak się zaczęło - zakończyła.
Czytaj też:
Koronawirus nie zagroził jeszcze wszystkim rozgrywkom. Eleven Sports pokaże mecze... ligi australijskiej
Koronawirus. Luka Jovic złamał nakaz kwarantanny. Został przyłapany w centrum Belgradu