Jak informuje "AS", zawodnicy Dumy Katalonii mają "nie być przeciwni", jeśli dojdzie do sytuacji, w której klub będzie musiał obniżyć im wynagrodzenia. Te, według różnych obliczeń, mogą sięgać nawet pół miliarda euro rocznie. Ogólnoświatowa pandemia koronawirusa niesie za sobą różne konsekwencje, m.in. finansowe.
Kluby piłkarskie również boleśnie to odczują, bo przecież zawieszenie rozgrywek to straty także wynikające z praw telewizyjnych, umów sponsorskich, a także organizacji dnia meczowego. Największe światowe marki to przecież również dziesiątki tysięcy miejsc pracy dla ludzi, którzy nie muszą być ściśle związane z zespołami.
Na początku tygodnia odbyło się wewnętrzne spotkanie dyrektorów FC Barcelona, na którym ustalono, że straty wywołane przez koronawirusa mogą okazać się niemożliwe do odzyskania. Ponadto klub będzie musiał podnieść roczny budżet, który - według kalkulacji - miał wynieść ponad miliard euro. Ten zatwierdzony został we wrześniu.
ZOBACZ WIDEO Koronawirus. Zbigniew Boniek o zarażeniu Bartosza Bereszyńskiego. "Przechodzi to tak, jak bardzo lekką grypę"
W ostatnich dniach prezydent Josep Maria Bartomeu odbył kilka rozmów z piłkarzami drużyny na telekonferencji. Według informacji "AS", udało się wstępnie dojść do porozumienia z czterema kapitanami Barcelony w sprawie obniżenia pensji. Mieli oni reprezentować interesy całego zespołu.
Ostateczna decyzja nie zapadnie, dopóki nie będzie wiadomo czy i - jeśli tak - to na jakich zasadach wznowiony zostanie sezon 2019/2020. Od tego zależy również następny etap negocjacji.
Ponadto według "Sportu", prezydent Bartomeu ma kontaktować się z członkami ECA i UEFA, by omówić możliwe rozwiązania dla klubów. Chodzi o to, by straty po powrocie do powirusowej rzeczywistości były jak najmniejsze. Bo o tym, że na pewno będą, nie trzeba nikogo przekonywać.
Czytaj również:
Szykuje się głośny transfer! Z Barcelony do angielskiej Premier League
Media: Neymar podjął kluczową decyzję. Chce wrócić do Barcelony