- Kwarantanna jest najskuteczniejszą ochroną przed wirusem. Jeśli możemy, lepiej to przeczekać. A potem, gdy wszystko minie, jako społeczeństwo się zmienimy, będziemy wiele spraw doceniać dużo bardziej niż dotychczas. Mam wrażenie, że w tym świecie funkcjonujemy jak roboty: wiele rzeczy robimy automatycznie: oczy wpatrzone w telefon, nie zwracamy uwagi na drugiego człowieka. Może kwarantanna nas obudzi. Zaczniemy dostrzegać innych ludzi - mówi pomocnik Legii Warszawa podczas rozmowy z "Przeglądem Sportowym".
Koronawirus mocno dotyka gospodarkę. Pandemia wymierza coraz większe ciosy w stronę klubowych budżetów, co wiąże się z tym, że prezesi będą musieli szukać oszczędności. Czy Paweł Wszołek jest gotowy na zrezygnowanie z części zarobków?
- Wiem, że Rada Nadzorcza Ekstraklasy SA podjęła taką uchwałę, ale w tym momencie nie chciałbym się na ten temat wypowiadać. Nie chcę spekulować. Jeśli w Legii rozpoczną się takie rozmowy, to myślę, że wszyscy dojdą do porozumienia. Widzimy, że COVID-19 wpływa na gospodarkę na całym świecie, skutki ekonomiczne są z każdym dniem coraz gorsze - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Jakiś czas temu właściciel Rakowa Częstochowa rzucił pomysł na dokończenie sezonu PKO Ekstraklasy. Jego zdaniem można by zgromadzić drużyny w jednym miejscu, odizolować od reszty i spróbować podjąć rywalizację. Taka idea nie przypadła do gustu reprezentantowi klubu z Warszawy.
- A jak wytrzymać to mentalnie? Mielibyśmy być zamknięci w jakimś miejscu, ze świadomością, że na świecie grasuje wirus, że w każdym momencie ktoś z rodziny może zachorować? A my w tym czasie dogrywamy ligę? Trudno mi to sobie wyobrazić. W ogóle mecze bez kibiców tracą swój największy urok, fani są siłą sportu. Moim zdaniem nie ma sensu wymyślać rozwiązań na siłę. Każdy wariant trzeba dokładnie przemyśleć, uwzględniając wszystkie za i przeciw - podkreśla Paweł Wszołek w "PS".
Czytaj także:
Obniżki pensji w Miedzi Legnica. Zarobki spadną o 50 procent
Angelo Ogbonna: Brytyjczycy śmiali się z epidemii. Myśleli, że Włosi przesadzają