"Zarząd Wisły Płock po wspólnych ustaleniach zarówno z samymi zawodnikami, jak i szkoleniowcem Radosławem Sobolewskim zadecydował, że podstawowe wynagrodzenie wszystkich członków drużyny oraz pierwszego trenera zostanie obniżone o 50 procent" - czytamy w komunikacie klubu.
Działania płocczan mają związek z pandemią koronawirusa i zawieszeniem PKO Ekstraklasy co najmniej do 26 kwietnia. Kluby nie rozgrywają spotkań i są odcięte od kasy z dnia meczowego.
- W tej kryzysowej sytuacji zagrażającej funkcjonowaniu klubów piłkarskich nasz zespół wykazał się zrozumieniem. Szybko też doszliśmy do porozumienia. Aktualnie wprowadzamy plan oszczędnościowy, który ma na celu przetrwanie tego bardzo ciężkiego okresu. - mówi w oświadczeniu prezes Wisły Jacek Kruszewski.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: świetny trening bramkarza na czas koronawirusa. Sam strzelał, sam bronił...
Pełne wynagrodzenia piłkarze i trener będą otrzymywać zaraz po wznowieniu rozgrywek lub od 30 czerwca.
W piątek Ekstraklasa S.A przyjęła uchwałę, że kluby mogą obniżyć wynagrodzenia piłkarzy o 50 procent, jednak do kwot nie niższych niż 10 tysięcy złotych brutto. Tak władze ligi chciały zapobiec ewentualnym sporom zarządów z piłkarzami. Wciąż w sprawie cięć pensji nie mogą się dogadać w Jagiellonii Białystok (więcej TUTAJ).
Jako pierwsi z inicjatywą obniżenia wynagrodzeń wyszli za to piłkarze Śląska Wrocław. Zespół sam zaproponował cięcia, zanim Ekstraklasa S.A uchwaliła regulacje. Tam zawodnicy będą otrzymywać od 15 do maksymalnie 30 procent swoich podstawowych miesięcznych pensji.
- Kiedy podejmowaliśmy decyzję, nie myśleliśmy o tym, żeby ktokolwiek nas chwalił. To był po prostu ludzki odruch. Troska o klub, ludzi w nim pracujących. Mamy nadzieję, że pomoże nam to przetrwać - mówił nam Wojciech Golla, gracz Śląska.
Czytaj też: Wojciech Golla: Sytuacja wybiega poza piłkę