Skąd liczba 239? Dziennikarze "Bilda" wyliczyli, że co najmniej tyle osób musi pracować przy jednym meczu Bundesligi. Mowa wyłącznie o osobach w różny sposób obsługujących spotkanie.
Te wyliczenia są o tyle ciekawe, że na jak dotąd jedyny pojedynek Bundesligi 2019/2020 (mecz Borussia M'gladbach - 1.FC Koeln) z zamkniętymi trybunami wpuszczono 600 osób. W grupie tej znaleźli się zawodnicy, trenerzy, dziennikarze, stewardzi i ratownicy medyczni.
Wracając do liczby 239. Żurnaliści "Bilda" oszacowali, że w głąb stadionu weszłoby w sumie 126 osób: dwie drużyny w pełnych składach, a także maksymalnie ośmioosobowy sztab szkoleniowy złożony z trenerów, ich asystentów i klubowych lekarzy.
ZOBACZ WIDEO: Jak piłka nożna będzie wyglądać po epidemii koronawirusa? "To bardzo poważnie zachwieje klubami"
Na trybuny zostałoby wpuszczonych 113 osób: 30 dziennikarzy i 36 przedstawicieli telewizji. Miejsce na stadionie znalazłoby też czterech - zamiast 12 - chłopców do podawania piłek. Kolejne 50 osób pracowałoby przed stadionem, by zapobiec gromadzeniu się fanów.
Na stadiony nie zostaliby wpuszczeni goście VIP i pracownicy klubów. Dozwolona byłaby obecność jedynie ośmiu osób z każdego klubu. Nie serwowanoby im ani posiłków, ani napojów.
Z uwagi na pandemię koronawirusa rozgrywki w Niemczech zostały zawieszone. Wiadomo, że piłkarze nie wrócą na boiska przed 30 kwietnia, obecnie plan zakłada wznowienie zmagań w maju. Dotyczy on zarówno Bundesligi, jak i 2. Bundesligi (więcej TUTAJ).
Zobacz też: Bundesliga. Oficjalnie: Thomas Mueller przedłużył kontrakt z Bayernem do 2023 roku